czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 14 - Bitwa na głosy

Pośpiesznie podążaliśmy do Resto Baru.Droga nie była zbytnio za długa bo bar mieścił się tuż za studiem. Angie poprosiła abyśmy wszyscy przyszli bo ma coś Nam ciekawego do powiedzenia. Każdy zastanawiał się o co może chodzić ale jakoś nikt nie mógł wpaść na coś dobrego. Zagadka rozwiązała się jednak gdy Angie wkroczyła do baru w towarzystwie Pabla.
-Proszę o zajęcie miejsc-Angie usiadła razem z Pablem na samym środku baru spoglądając na wszystkich nerwowo krzątających się uczniów i naszeptując coś do ucha Pablowi
Wszyscy w końcu usiedli na kolorowych krzesłach Resto Baru i wlepili oczy w Angie i Pabla. Ci uszczęśliwieni postawą swoich uczniów zaczęli przemowę
-Zapewne nikt nie wie po co się tu zgromadziliśmy - powiedziała Angie - otóż zaraz Wam ujawnię powód naszego spotkania  proszę uzbroić się w cierpliwość
Z drugiego końca baru dobiegło złośliwe prychnięcie.Wszyscy automatycznie spojrzeli w tą stronę. Ludmile jak zwykle coś się nie podobało. Rozmawiała z Naty a minę miała nie tęgą...
-Otóż postanowiliśmy zorganizować konkurs muzyczny!-odrzekł w końcu Pablo aby ulepszyć atmosferę-występować mogą wszyscy! Nie ma zbytnio wielkich wymagać jeśli chodzi o uczestników !
-Co o tym myślisz Kochanie ? - zapytałam siedzącego obok Tomasa
-Mi tam się podoba - odparł Tomas uśmiechając się
- To co zgłaszamy się ? - zapytałam - choć raz w życiu można zaryzykować !
-Rób co chcesz - powiedział Tomas - ja się może zgłoszę jeszcze nie wiem ...
Przez chwilę intensywnie się nad tym zastanawiałam.Lubiłam ryzyko.Nic by mi się nie stało gdybym wzięła udział
-Dla wszystkich co się zgłoszą bd ocena wyżej - powiedziała Angie zachęcając przy tym do zgłoszeń
Potrzebowałam tej oceny.Podreptałam w stronę Pabla który trzymał formularze.Wzięłam jeden do ręki.Przez chwilę obracałam go w rękach uważnie czytając każdy punkt formularza a potem wzięłam długopis i wpisałam swoje dane.Oddałam kartkę profesorowi Pablowi po czym odeszłam z wielkim uśmiechem na twarzy.

- I co zgłosiłaś się ? - zapytał Tomas- bo ja tak
-No tak - powiedziałam - to chyba dobrze co nie ?
-Czy ja wiem-jęknął Tomas
-Ej co to za ponure miny ? - zapytała Francesca siadając obok nas-chcecie coś do picia ? Mój brat zaraz tu będzie
-To twój brat tu pracuje ? - zapytałam zdumiona
-No jasne- zaśmiała się Francsca - to bar moich rodziców.Luca objął prowadzenie w biznesie
-Ale masz fajnie - odparł Tomas
-Nie ma czego zazdrościć - odparła Francsca - a tak na marginesie zgłosiliście się do konkursu ? Ja już to zrobiłam , nie wiem jak Camilla zaraz się jej zapytam
-My też - uśmiechnęłam się - mam nadzieje że jak przejdę nie będę rywalizować wiecie z kim ...
-Z Ludmiła ? - zapytał Tomas - widziałam jak oddawała Pablowi formularz.
Załamałam się.Ludmiła miała ogromny potencjał na bank przejdzie.Nie uśmiechało mi się występowanie razem z nią na scenie
-Nie dobijajcie mnie ! - jęknęłam
-Głowa do góry Violu będzie dobrze ! - Francsca pocieszała mnie ze wszystkich sił - o patrz Luca idzie na bank coś nam zaraz przyniesie
-Dziękuje - jęknęłam
Luca podszedł do naszego stolika.Był to wysoki chłopak .Podobny do Francescy. Sprawiał wrażenie bardzo przesympatycznego
-Coś sobie życzysz siostra ? - zapytał posyłając jej szeroki uśmiech
-Poproszę lemoniadę i coś dla moich przyjaciół - odparła Francesca wskazując na Nas
Luca spojrzał na Nas.Przez chwilę prześwietlał Nas wzrokiem a w końcu spytał
-Czego sobie życzycie ?
-4 lemoniady ! - krzyknęła Camilla która właśnie do Nas dołączyła
-Już się robi - powiedział Luca i odszedł
-Ale masz fajnego brata - powiedziała Camilla trącąc Francesce
-Wiem - uśmiechnęła się Francesca-uwielbiam go !
-Nie dziwię się - powiedziała Camilla
Po chwili wrócił Luca.Wręczył Nam po lemoniadzie i odszedł
-Dzięki ! - krzyknęliśmy
-Nie ma za co ! - odkrzyknął odwracając się i posyłając nam soczysty uśmiech
Siedziałam powoli sącząc lemoniadę.Po głowie chodziły mi ponure myśli.

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 13 - Niespodzianka

-Gdzie ty się tak długo podziewałaś ? -zapytał zdziwiony Tomas mocno mnie przytulając
-Na drodze wypadły mi komplikacje-uśmiechnęłam się-to gdzie idziemy?
-To jest niespodzianka kochanie-odparł słodko Tomas biorąc mnie za rękę-a niespodzianek nie można psuć
-No dobra-westchnęłam-ale chodźmy bo nie mogę się doczekać
-Na pewno ci się spodoba-powiedział Tomas
***
Niespodzianką okazał się być piknik na polanie przy pobliskim morzu.Miejsce mi się okropnie podobało:liście tworzyły złoty dywan,w oddali można było usłyszeć szum morza,ćwierkały ptaki...
-Pięknie tu-westchnęłam
Tomas podał mi bukiet kwiatów.Czerwone róże przeplecione wielką różową wstążką.
-Usiądź-poprosił i sam usiadł na koc który leżał po boku polany-zjemy coś dobrego
Usiadłam biorąc do ręki jeden ze złotych liści.Przez chwilę obracałam go w palcach.Tomas uważnie mnie obserwował
-Jak poszło na zajęciach?-zapytał podając mi kubełek lodów o smaku waniliowym
-Nie było aż tak źle-odparłam -gdy tańczyłam czułam się po prostu sobą.A tobie ?
-Na początku była trema a potem z górki-odrzekł Tomas zajadając się lodami
-Piękne miejsce-westchnęłam-często tu przychodzisz ?
-Jak mnie coś gnębi-powiedział Tomas-albo jak muszę nad czymś mocno pomyśleć.Te miejsce uspokaja,relaksuje i w ogóle lubię się czasem oderwać od rzeczywistości i tu przyjść.Tak po prostu.
Zamyśliłam się.Zastanawiałam się ile jeszcze jest takich pięknych miejsc w Buenos Aires
-Coś Cię trapi?-zapytał Tomas-mi możesz wszystko powiedzieć
-Wiem-westchnęłam-zawsze mogę na Tobie polegać.W końcu jesteś moim wybawcą
Tomas przytulił mnie.Czułam jego szybkie bicie serca
-Słyszysz?-zapytał i nadstawił uszy-szum morza.Może pójdziemy się przejść?
-Z przyjemnością-uśmiechnęłam się
Tomas pomógł mi wstać.Ruszyliśmy brzegiem morza ,trzymając się za rękę
-Masz jakieś plany na przyszłość?-zapytałam ciekawsko
-Skończę studia,ustatkuje się,założę rodzinę i umrę-zaśmiał się Tomas-ale przed tym spędzę z Tobą kilka najwspanialszych chwil w życiu
Zrobiło mi się gorąco.Nigdy wcześniej nie usłyszałam od nikogo czegoś tak bardzo cudownego
-Jestem pod wrażeniem-szepnęłam zawstydzona
-Ale ze mnie romantyk co nie?-zażartował Tomas wybuchając śmiechem
-Nigdy kogoś takiego nie spotkałam-powiedziałam-czy istnieją jeszcze ideały na tym świecie?
-Nie przesadzaj-zaczerwienił się Tomas
-Nie przesadzam-upierałam się-jesteś jedynym chłopakiem który mnie zawsze wysłucha,pocieszy,który po prostu będzie przy mnie
Tomas ujął moją twarz w dłonie i złożył na moich ustach słodki pocałunek.Przepełniona miłością do niego odwzajemniłam go...
***
Resztę dnia spędziłam na wysłuchiwaniu ballad w wykonaniu Tomasa.Miał naprawdę cudowny głos.
Spojrzałam na zegarek.Kompletnie straciłam poczucie czasu
-Już 19!-krzyknęłam przerażona
-Co się stało?-Tomas był wyraźnie zaniepokojony
-Godzinę temu miałam być w domu!-pisnęłam
-Odprowadzę Cię-odparł Tomas-chodź!
Szybko pomknęłam na polanę.Tomas spakował wszystkie nasze smakołyki a ja wzięłam róże.Trudno będzie wytłumaczyć tacie skąd wzięły się róże na spotkaniu klasowym.Ale nie teraz to miałam w głowie.Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.
***
Spotkamy się jutro?-zapytał Tomas
Siedzieliśmy przed drzwiami.Chciałam szybko pożegnać się z ukochanym,ale twoje serce wybierało dłuższą drogę
-Może-zamyśliłam się-zobaczę czy nie mam czegoś w planach
-Dobrze.Poczekam-uśmiechnął się Tomas i pocałował mnie w policzek-do zobaczenia w szkole
-Do zobaczenia-szepnęłam i weszłam do domu
***
-A ty gdzie się podziewałaś!?-krzyknęła Olga-kolacja stygnie a Ciebie nie ma!
-Troszkę mi się przedłużyło-uśmiechnęłam się-taty nie ma ?
-Jeszcze nie-odparła Olga-od kogo są te kwiaty?
Odetchnęłam z ulgą.Ale na krótko.Teraz musiałam wymyślić  jakąś wymówkę dotyczącą pięknego bukietu róż od Tomasa
-Pozbierałam na łące-palnęłam
-To nie są kwiaty z łąki - Olga spojrzała na mnie z podejrzliwością - od kogo je masz ?
-No dobra od kolegi - przyznałam
-No to widzę że masz Kochana branie - puściła mi oczko-zmykaj szybko na górę odnieść rzeczy a ja wstawię te przepiękne kwiaty do wazonu
-No dobrze-podałam jej róże i pognałam na górę
***
Gdy tylko zeszłam na dół ujrzałam tatę pochłaniającego kolacje sporządzoną przez Olgę.Dosiadłam się do niego
-Witaj córciu-posłał mi szeroki uśmiech-jak tam poszły zaliczenia
-Nie było tak źle-powiedziałam-ślęczenie nad książkami się opłacało
-No widzisz córciu-zaczął German-ucz się ucz bo później to ci się w życiu przyda
-Tak wiem-westchnęłam-a Tobie jak minął dzień tatusiu ?
-Całkiem dobrze-uśmiechnął się-interesy dobrze idą więc trzeba się cieszyć
Zjadłam szybko kolacje żeby nie wysłuchiwać opowiadań tatusia i pomknęłam do pokoju.Gdy tylko otworzyłam drzwi moim oczom rzucił się duży wazon z różami stojący na moim biurku
Uśmiechnęłam się , wspominając w myślach ten dzień w którym Tomas po raz pierwszy mnie pocałował.


czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 11-Mętlik w głowie

Decyzje,którą miałam podjąć była chyba jedną z najtrudniejszych podjętych jak dotąd decyzji.Kompletnie nie wiedziałam co począć.Do Fran i Camili nie mogłam zadzwonić bo by mi nie pomogły.Wystarczyło tylko liczyć na siebie...Nie spałam prawie całą noc.Rozmyślałam każde za i przeciw.Miałam różne scenariusze...nie wiedziałam tylko dlaczego w każdym pokazywał się Leon... W końcu po naprawdę długich rozmyślaniach doszłam do wniosku że Tomas jest chłopakiem z którym chce spędzić całe życie.



Tak więc rano gdy tylko wstałam sięgnęłam po telefon i napisałam do Tomasa 
Tomas musimy się spotkać.Podjęłam właśnie decyzję.Spotkajmy się w mieście koło kawiarni około godziny 14.
"Tak to powinno wystarczyć" - pomyślałam i szybko zeszłam na dół na śniadanie
***
-A co ty taka wesolutka jesteś ? - zapytała Angie wytrzeszczając na mnie oczy
-A co nie można ? - z gracją weszłam do samochodu zatrzaskując pośpiesznie drzwi
-No oczywiście że można-powiedziała Ange spoglądając uważnie na drogę
Wygodnie wsunęłam się w siedzenie samochodu i zaczęłam wpatrywać się w szybę podziwiając widok
***
W szkole nie miałam zbytnio co robić.Kursowałam z jednej sali do drugiej cały czas słuchając poleceń nauczycieli.Tomasa w szkole nie było.Miałam nadzieje że odebrał moją wiadomość.
Troszkę zeszło zanim skończyły się wszystkie lekcje.Około godziny 13.30 pobiegłam szybko do domu aby się przebrać i pośpieszyłam szybko na miasto
***
Szybko podbiegłam pod kawiarnię.Tomasa jeszcze tam nie było.Zaczęłam się za nim rozglądać.W końcu go ujrzałam.Wyglądał naprawdę ładnie.W ręku trzymał 1 czerwoną różę obwiązaną różową wstążeczką
-Dla Ciebie-wręczył mi różyczkę przy tym szeroko się uśmiechając
Ugięły mi się nogi.Jego uśmiech zawsze tak na mnie działał
-Dziękuje-odwzajemniłam uśmiech wąchając kwiat
-A więc co postanowiłaś?-zapytał Tomas siadając na pobliskiej ławce
-To było naprawdę trudna decyzja-zaczęłam-brałam pod uwagę wszystkie za i przeciw i doszłam do wniosku że nie należy się dłużej oszukiwać.Kocham Cię i tyle!Tak chce zostać twoją dziewczyną.
-Naprawdę?-Tomas o mało nie posiadał się ze szczęścia
-Tak-usiadłam koło niego-za bardzo Cię kocham żeby się nie zgodzić
Tomas ujął moją dłoń
-Violetto ?
-Tak
-Czy chcesz zostać moją dziewczyną?-zapytał Tomas
-Tak chcę-szepnęłam
Tomas pocałował moją rękę a potem ujął mnie w okręcił
-Wiesz co ? Nigdy nie czułem się tak dobrze jak teraz
-W sumie ja też-powiedziałam
-Pojawiłaś się znikąd i odwróciłaś moje życie do góry nogami-szepnął Tomas
-Ty moje również-przytuliłam się do niego mocno a on bardzo czule pocałował mnie w głowę.