Pośpiesznie podążaliśmy do Resto Baru.Droga nie była zbytnio za długa bo bar mieścił się tuż za studiem. Angie poprosiła abyśmy wszyscy przyszli bo ma coś Nam ciekawego do powiedzenia. Każdy zastanawiał się o co może chodzić ale jakoś nikt nie mógł wpaść na coś dobrego. Zagadka rozwiązała się jednak gdy Angie wkroczyła do baru w towarzystwie Pabla.
-Proszę o zajęcie miejsc-Angie usiadła razem z Pablem na samym środku baru spoglądając na wszystkich nerwowo krzątających się uczniów i naszeptując coś do ucha Pablowi
Wszyscy w końcu usiedli na kolorowych krzesłach Resto Baru i wlepili oczy w Angie i Pabla. Ci uszczęśliwieni postawą swoich uczniów zaczęli przemowę
-Zapewne nikt nie wie po co się tu zgromadziliśmy - powiedziała Angie - otóż zaraz Wam ujawnię powód naszego spotkania proszę uzbroić się w cierpliwość
Z drugiego końca baru dobiegło złośliwe prychnięcie.Wszyscy automatycznie spojrzeli w tą stronę. Ludmile jak zwykle coś się nie podobało. Rozmawiała z Naty a minę miała nie tęgą...
-Otóż postanowiliśmy zorganizować konkurs muzyczny!-odrzekł w końcu Pablo aby ulepszyć atmosferę-występować mogą wszyscy! Nie ma zbytnio wielkich wymagać jeśli chodzi o uczestników !
-Co o tym myślisz Kochanie ? - zapytałam siedzącego obok Tomasa
-Mi tam się podoba - odparł Tomas uśmiechając się
- To co zgłaszamy się ? - zapytałam - choć raz w życiu można zaryzykować !
-Rób co chcesz - powiedział Tomas - ja się może zgłoszę jeszcze nie wiem ...
Przez chwilę intensywnie się nad tym zastanawiałam.Lubiłam ryzyko.Nic by mi się nie stało gdybym wzięła udział
-Dla wszystkich co się zgłoszą bd ocena wyżej - powiedziała Angie zachęcając przy tym do zgłoszeń
Potrzebowałam tej oceny.Podreptałam w stronę Pabla który trzymał formularze.Wzięłam jeden do ręki.Przez chwilę obracałam go w rękach uważnie czytając każdy punkt formularza a potem wzięłam długopis i wpisałam swoje dane.Oddałam kartkę profesorowi Pablowi po czym odeszłam z wielkim uśmiechem na twarzy.
- I co zgłosiłaś się ? - zapytał Tomas- bo ja tak
-No tak - powiedziałam - to chyba dobrze co nie ?
-Czy ja wiem-jęknął Tomas
-Ej co to za ponure miny ? - zapytała Francesca siadając obok nas-chcecie coś do picia ? Mój brat zaraz tu będzie
-To twój brat tu pracuje ? - zapytałam zdumiona
-No jasne- zaśmiała się Francsca - to bar moich rodziców.Luca objął prowadzenie w biznesie
-Ale masz fajnie - odparł Tomas
-Nie ma czego zazdrościć - odparła Francsca - a tak na marginesie zgłosiliście się do konkursu ? Ja już to zrobiłam , nie wiem jak Camilla zaraz się jej zapytam
-My też - uśmiechnęłam się - mam nadzieje że jak przejdę nie będę rywalizować wiecie z kim ...
-Z Ludmiła ? - zapytał Tomas - widziałam jak oddawała Pablowi formularz.
Załamałam się.Ludmiła miała ogromny potencjał na bank przejdzie.Nie uśmiechało mi się występowanie razem z nią na scenie
-Nie dobijajcie mnie ! - jęknęłam
-Głowa do góry Violu będzie dobrze ! - Francsca pocieszała mnie ze wszystkich sił - o patrz Luca idzie na bank coś nam zaraz przyniesie
-Dziękuje - jęknęłam
Luca podszedł do naszego stolika.Był to wysoki chłopak .Podobny do Francescy. Sprawiał wrażenie bardzo przesympatycznego
-Coś sobie życzysz siostra ? - zapytał posyłając jej szeroki uśmiech
-Poproszę lemoniadę i coś dla moich przyjaciół - odparła Francesca wskazując na Nas
Luca spojrzał na Nas.Przez chwilę prześwietlał Nas wzrokiem a w końcu spytał
-Czego sobie życzycie ?
-4 lemoniady ! - krzyknęła Camilla która właśnie do Nas dołączyła
-Już się robi - powiedział Luca i odszedł
-Ale masz fajnego brata - powiedziała Camilla trącąc Francesce
-Wiem - uśmiechnęła się Francesca-uwielbiam go !
-Nie dziwię się - powiedziała Camilla
Po chwili wrócił Luca.Wręczył Nam po lemoniadzie i odszedł
-Dzięki ! - krzyknęliśmy
-Nie ma za co ! - odkrzyknął odwracając się i posyłając nam soczysty uśmiech
Siedziałam powoli sącząc lemoniadę.Po głowie chodziły mi ponure myśli.
Nasza Miłość nie zna granic ♥
czwartek, 30 stycznia 2014
piątek, 3 stycznia 2014
Rozdział 13 - Niespodzianka
-Gdzie ty się tak długo podziewałaś ? -zapytał zdziwiony Tomas mocno mnie przytulając
-Na drodze wypadły mi komplikacje-uśmiechnęłam się-to gdzie idziemy?
-To jest niespodzianka kochanie-odparł słodko Tomas biorąc mnie za rękę-a niespodzianek nie można psuć
-No dobra-westchnęłam-ale chodźmy bo nie mogę się doczekać
-Na pewno ci się spodoba-powiedział Tomas
***
Niespodzianką okazał się być piknik na polanie przy pobliskim morzu.Miejsce mi się okropnie podobało:liście tworzyły złoty dywan,w oddali można było usłyszeć szum morza,ćwierkały ptaki...
-Pięknie tu-westchnęłam
Tomas podał mi bukiet kwiatów.Czerwone róże przeplecione wielką różową wstążką.
-Usiądź-poprosił i sam usiadł na koc który leżał po boku polany-zjemy coś dobrego
Usiadłam biorąc do ręki jeden ze złotych liści.Przez chwilę obracałam go w palcach.Tomas uważnie mnie obserwował
-Jak poszło na zajęciach?-zapytał podając mi kubełek lodów o smaku waniliowym
-Nie było aż tak źle-odparłam -gdy tańczyłam czułam się po prostu sobą.A tobie ?
-Na początku była trema a potem z górki-odrzekł Tomas zajadając się lodami
-Piękne miejsce-westchnęłam-często tu przychodzisz ?
-Jak mnie coś gnębi-powiedział Tomas-albo jak muszę nad czymś mocno pomyśleć.Te miejsce uspokaja,relaksuje i w ogóle lubię się czasem oderwać od rzeczywistości i tu przyjść.Tak po prostu.
Zamyśliłam się.Zastanawiałam się ile jeszcze jest takich pięknych miejsc w Buenos Aires
-Coś Cię trapi?-zapytał Tomas-mi możesz wszystko powiedzieć
-Wiem-westchnęłam-zawsze mogę na Tobie polegać.W końcu jesteś moim wybawcą
Tomas przytulił mnie.Czułam jego szybkie bicie serca
-Słyszysz?-zapytał i nadstawił uszy-szum morza.Może pójdziemy się przejść?
-Z przyjemnością-uśmiechnęłam się
Tomas pomógł mi wstać.Ruszyliśmy brzegiem morza ,trzymając się za rękę
-Masz jakieś plany na przyszłość?-zapytałam ciekawsko
-Skończę studia,ustatkuje się,założę rodzinę i umrę-zaśmiał się Tomas-ale przed tym spędzę z Tobą kilka najwspanialszych chwil w życiu
Zrobiło mi się gorąco.Nigdy wcześniej nie usłyszałam od nikogo czegoś tak bardzo cudownego
-Jestem pod wrażeniem-szepnęłam zawstydzona
-Ale ze mnie romantyk co nie?-zażartował Tomas wybuchając śmiechem
-Nigdy kogoś takiego nie spotkałam-powiedziałam-czy istnieją jeszcze ideały na tym świecie?
-Nie przesadzaj-zaczerwienił się Tomas
-Nie przesadzam-upierałam się-jesteś jedynym chłopakiem który mnie zawsze wysłucha,pocieszy,który po prostu będzie przy mnie
Tomas ujął moją twarz w dłonie i złożył na moich ustach słodki pocałunek.Przepełniona miłością do niego odwzajemniłam go...
***
Resztę dnia spędziłam na wysłuchiwaniu ballad w wykonaniu Tomasa.Miał naprawdę cudowny głos.
Spojrzałam na zegarek.Kompletnie straciłam poczucie czasu
-Już 19!-krzyknęłam przerażona
-Co się stało?-Tomas był wyraźnie zaniepokojony
-Godzinę temu miałam być w domu!-pisnęłam
-Odprowadzę Cię-odparł Tomas-chodź!
Szybko pomknęłam na polanę.Tomas spakował wszystkie nasze smakołyki a ja wzięłam róże.Trudno będzie wytłumaczyć tacie skąd wzięły się róże na spotkaniu klasowym.Ale nie teraz to miałam w głowie.Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.
***
Spotkamy się jutro?-zapytał Tomas
Siedzieliśmy przed drzwiami.Chciałam szybko pożegnać się z ukochanym,ale twoje serce wybierało dłuższą drogę
-Może-zamyśliłam się-zobaczę czy nie mam czegoś w planach
-Dobrze.Poczekam-uśmiechnął się Tomas i pocałował mnie w policzek-do zobaczenia w szkole
-Do zobaczenia-szepnęłam i weszłam do domu
***
-A ty gdzie się podziewałaś!?-krzyknęła Olga-kolacja stygnie a Ciebie nie ma!
-Troszkę mi się przedłużyło-uśmiechnęłam się-taty nie ma ?
-Jeszcze nie-odparła Olga-od kogo są te kwiaty?
Odetchnęłam z ulgą.Ale na krótko.Teraz musiałam wymyślić jakąś wymówkę dotyczącą pięknego bukietu róż od Tomasa
-Pozbierałam na łące-palnęłam
-To nie są kwiaty z łąki - Olga spojrzała na mnie z podejrzliwością - od kogo je masz ?
-No dobra od kolegi - przyznałam
-No to widzę że masz Kochana branie - puściła mi oczko-zmykaj szybko na górę odnieść rzeczy a ja wstawię te przepiękne kwiaty do wazonu
-No dobrze-podałam jej róże i pognałam na górę
***
Gdy tylko zeszłam na dół ujrzałam tatę pochłaniającego kolacje sporządzoną przez Olgę.Dosiadłam się do niego
-Witaj córciu-posłał mi szeroki uśmiech-jak tam poszły zaliczenia
-Nie było tak źle-powiedziałam-ślęczenie nad książkami się opłacało
-No widzisz córciu-zaczął German-ucz się ucz bo później to ci się w życiu przyda
-Tak wiem-westchnęłam-a Tobie jak minął dzień tatusiu ?
-Całkiem dobrze-uśmiechnął się-interesy dobrze idą więc trzeba się cieszyć
Zjadłam szybko kolacje żeby nie wysłuchiwać opowiadań tatusia i pomknęłam do pokoju.Gdy tylko otworzyłam drzwi moim oczom rzucił się duży wazon z różami stojący na moim biurku
Uśmiechnęłam się , wspominając w myślach ten dzień w którym Tomas po raz pierwszy mnie pocałował.
-Na drodze wypadły mi komplikacje-uśmiechnęłam się-to gdzie idziemy?
-To jest niespodzianka kochanie-odparł słodko Tomas biorąc mnie za rękę-a niespodzianek nie można psuć
-No dobra-westchnęłam-ale chodźmy bo nie mogę się doczekać
-Na pewno ci się spodoba-powiedział Tomas
***
Niespodzianką okazał się być piknik na polanie przy pobliskim morzu.Miejsce mi się okropnie podobało:liście tworzyły złoty dywan,w oddali można było usłyszeć szum morza,ćwierkały ptaki...
-Pięknie tu-westchnęłam
Tomas podał mi bukiet kwiatów.Czerwone róże przeplecione wielką różową wstążką.
-Usiądź-poprosił i sam usiadł na koc który leżał po boku polany-zjemy coś dobrego
Usiadłam biorąc do ręki jeden ze złotych liści.Przez chwilę obracałam go w palcach.Tomas uważnie mnie obserwował
-Jak poszło na zajęciach?-zapytał podając mi kubełek lodów o smaku waniliowym
-Nie było aż tak źle-odparłam -gdy tańczyłam czułam się po prostu sobą.A tobie ?
-Na początku była trema a potem z górki-odrzekł Tomas zajadając się lodami
-Piękne miejsce-westchnęłam-często tu przychodzisz ?
-Jak mnie coś gnębi-powiedział Tomas-albo jak muszę nad czymś mocno pomyśleć.Te miejsce uspokaja,relaksuje i w ogóle lubię się czasem oderwać od rzeczywistości i tu przyjść.Tak po prostu.
Zamyśliłam się.Zastanawiałam się ile jeszcze jest takich pięknych miejsc w Buenos Aires
-Coś Cię trapi?-zapytał Tomas-mi możesz wszystko powiedzieć
-Wiem-westchnęłam-zawsze mogę na Tobie polegać.W końcu jesteś moim wybawcą
Tomas przytulił mnie.Czułam jego szybkie bicie serca
-Słyszysz?-zapytał i nadstawił uszy-szum morza.Może pójdziemy się przejść?
-Z przyjemnością-uśmiechnęłam się
Tomas pomógł mi wstać.Ruszyliśmy brzegiem morza ,trzymając się za rękę
-Masz jakieś plany na przyszłość?-zapytałam ciekawsko
-Skończę studia,ustatkuje się,założę rodzinę i umrę-zaśmiał się Tomas-ale przed tym spędzę z Tobą kilka najwspanialszych chwil w życiu
Zrobiło mi się gorąco.Nigdy wcześniej nie usłyszałam od nikogo czegoś tak bardzo cudownego
-Jestem pod wrażeniem-szepnęłam zawstydzona
-Ale ze mnie romantyk co nie?-zażartował Tomas wybuchając śmiechem
-Nigdy kogoś takiego nie spotkałam-powiedziałam-czy istnieją jeszcze ideały na tym świecie?
-Nie przesadzaj-zaczerwienił się Tomas
-Nie przesadzam-upierałam się-jesteś jedynym chłopakiem który mnie zawsze wysłucha,pocieszy,który po prostu będzie przy mnie
Tomas ujął moją twarz w dłonie i złożył na moich ustach słodki pocałunek.Przepełniona miłością do niego odwzajemniłam go...
***
Resztę dnia spędziłam na wysłuchiwaniu ballad w wykonaniu Tomasa.Miał naprawdę cudowny głos.
Spojrzałam na zegarek.Kompletnie straciłam poczucie czasu
-Już 19!-krzyknęłam przerażona
-Co się stało?-Tomas był wyraźnie zaniepokojony
-Godzinę temu miałam być w domu!-pisnęłam
-Odprowadzę Cię-odparł Tomas-chodź!
Szybko pomknęłam na polanę.Tomas spakował wszystkie nasze smakołyki a ja wzięłam róże.Trudno będzie wytłumaczyć tacie skąd wzięły się róże na spotkaniu klasowym.Ale nie teraz to miałam w głowie.Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.
***
Spotkamy się jutro?-zapytał Tomas
Siedzieliśmy przed drzwiami.Chciałam szybko pożegnać się z ukochanym,ale twoje serce wybierało dłuższą drogę
-Może-zamyśliłam się-zobaczę czy nie mam czegoś w planach
-Dobrze.Poczekam-uśmiechnął się Tomas i pocałował mnie w policzek-do zobaczenia w szkole
-Do zobaczenia-szepnęłam i weszłam do domu
***
-A ty gdzie się podziewałaś!?-krzyknęła Olga-kolacja stygnie a Ciebie nie ma!
-Troszkę mi się przedłużyło-uśmiechnęłam się-taty nie ma ?
-Jeszcze nie-odparła Olga-od kogo są te kwiaty?
Odetchnęłam z ulgą.Ale na krótko.Teraz musiałam wymyślić jakąś wymówkę dotyczącą pięknego bukietu róż od Tomasa
-Pozbierałam na łące-palnęłam
-To nie są kwiaty z łąki - Olga spojrzała na mnie z podejrzliwością - od kogo je masz ?
-No dobra od kolegi - przyznałam
-No to widzę że masz Kochana branie - puściła mi oczko-zmykaj szybko na górę odnieść rzeczy a ja wstawię te przepiękne kwiaty do wazonu
-No dobrze-podałam jej róże i pognałam na górę
***
Gdy tylko zeszłam na dół ujrzałam tatę pochłaniającego kolacje sporządzoną przez Olgę.Dosiadłam się do niego
-Witaj córciu-posłał mi szeroki uśmiech-jak tam poszły zaliczenia
-Nie było tak źle-powiedziałam-ślęczenie nad książkami się opłacało
-No widzisz córciu-zaczął German-ucz się ucz bo później to ci się w życiu przyda
-Tak wiem-westchnęłam-a Tobie jak minął dzień tatusiu ?
-Całkiem dobrze-uśmiechnął się-interesy dobrze idą więc trzeba się cieszyć
Zjadłam szybko kolacje żeby nie wysłuchiwać opowiadań tatusia i pomknęłam do pokoju.Gdy tylko otworzyłam drzwi moim oczom rzucił się duży wazon z różami stojący na moim biurku
Uśmiechnęłam się , wspominając w myślach ten dzień w którym Tomas po raz pierwszy mnie pocałował.
czwartek, 2 stycznia 2014
Rozdział 11-Mętlik w głowie
Decyzje,którą miałam podjąć była chyba jedną z najtrudniejszych podjętych jak dotąd decyzji.Kompletnie nie wiedziałam co począć.Do Fran i Camili nie mogłam zadzwonić bo by mi nie pomogły.Wystarczyło tylko liczyć na siebie...Nie spałam prawie całą noc.Rozmyślałam każde za i przeciw.Miałam różne scenariusze...nie wiedziałam tylko dlaczego w każdym pokazywał się Leon... W końcu po naprawdę długich rozmyślaniach doszłam do wniosku że Tomas jest chłopakiem z którym chce spędzić całe życie.
Tak więc rano gdy tylko wstałam sięgnęłam po telefon i napisałam do Tomasa
Tomas musimy się spotkać.Podjęłam właśnie decyzję.Spotkajmy się w mieście koło kawiarni około godziny 14."Tak to powinno wystarczyć" - pomyślałam i szybko zeszłam na dół na śniadanie
***
-A co ty taka wesolutka jesteś ? - zapytała Angie wytrzeszczając na mnie oczy
-A co nie można ? - z gracją weszłam do samochodu zatrzaskując pośpiesznie drzwi
-No oczywiście że można-powiedziała Ange spoglądając uważnie na drogę
Wygodnie wsunęłam się w siedzenie samochodu i zaczęłam wpatrywać się w szybę podziwiając widok
***
W szkole nie miałam zbytnio co robić.Kursowałam z jednej sali do drugiej cały czas słuchając poleceń nauczycieli.Tomasa w szkole nie było.Miałam nadzieje że odebrał moją wiadomość.
Troszkę zeszło zanim skończyły się wszystkie lekcje.Około godziny 13.30 pobiegłam szybko do domu aby się przebrać i pośpieszyłam szybko na miasto
***
Szybko podbiegłam pod kawiarnię.Tomasa jeszcze tam nie było.Zaczęłam się za nim rozglądać.W końcu go ujrzałam.Wyglądał naprawdę ładnie.W ręku trzymał 1 czerwoną różę obwiązaną różową wstążeczką
-Dla Ciebie-wręczył mi różyczkę przy tym szeroko się uśmiechając
Ugięły mi się nogi.Jego uśmiech zawsze tak na mnie działał
-Dziękuje-odwzajemniłam uśmiech wąchając kwiat
-A więc co postanowiłaś?-zapytał Tomas siadając na pobliskiej ławce
-To było naprawdę trudna decyzja-zaczęłam-brałam pod uwagę wszystkie za i przeciw i doszłam do wniosku że nie należy się dłużej oszukiwać.Kocham Cię i tyle!Tak chce zostać twoją dziewczyną.
-Naprawdę?-Tomas o mało nie posiadał się ze szczęścia
-Tak-usiadłam koło niego-za bardzo Cię kocham żeby się nie zgodzić
Tomas ujął moją dłoń
-Violetto ?
-Tak
-Czy chcesz zostać moją dziewczyną?-zapytał Tomas
-Tak chcę-szepnęłam
Tomas pocałował moją rękę a potem ujął mnie w okręcił
-Wiesz co ? Nigdy nie czułem się tak dobrze jak teraz
-W sumie ja też-powiedziałam
-Pojawiłaś się znikąd i odwróciłaś moje życie do góry nogami-szepnął Tomas
-Ty moje również-przytuliłam się do niego mocno a on bardzo czule pocałował mnie w głowę.
sobota, 28 grudnia 2013
Rozdział 12 - Ludmiła wchodzi do gry
Tomas czekał na mnie przed szkołą.Podbiegłam do niego.Mocno mnie przytulił.
-No i jak tam Violu?Gotowa na dzisiejsze zajęcia?Dzisiaj Gregorio robi sprawdzian,który zadecyduje czy zostajemy czy wypadamy...
-Pamiętam-uśmiechnęłam się-i mam wyćwiczone już wszystkie kroki
-To fajnie-powiedział Tomas- ja muszę sobie jeszcze niektóre przypomnieć...
-Jakbyś nie zaliczył nie wiem co by z nami było-zasmuciłam się
-Nie przejmuj się-pocieszył mnie Tomas-na pewno zdam
-Mam nadzieje-uśmiechnęłam się-a po zajęciach idziemy na lody
-Mam lepszy pomysł-powiedział Tomas
-Jaki?-zapytałam z ciekawością
-To niespodzianka-odparł tajemniczo Tomas-później się wszystkiego dowiesz.Teraz skupmy się na zaliczeniach
-Masz racje-powiedziałam
-Hej Violetta !-usłyszałam
To była Francesca.Ucieszyłam się na jej widok
-Cześć Fran-przytuliłam się do niej
-Witaj Francesco-odparł Tomas podnosząc rękę do góry
-Cześć Tomas-Francesca zaczerwieniła się-to co idziemy ?
-Widzimy się na zajęciach-odparłam do Tomasa i odeszłam
-Umiesz na zaliczenia?-zapytała Fran
-Umiem cały układ-odparłam dumnie-uczyłam się cały wczorajszy dzień
-To fajnie-uśmiechnęła się-o patrz!Camila do nas idzie
Zaczęliśmy jej wściekle machać aby nas zauważyła.No i przyszła.Minę miała niezbyt dobrą.
-Nie pamiętam całego układu-odparła
-Nie przejmuj się.Przypomnisz sobie
-No mam taką nadzieje-powiedziała Camila-chodźmy bo się spóźnimy
Pobiegliśmy szybciutko do szkoły.Przed salą stała masa zestresowanych uczniów.
-O jest Tomas!-krzyknęłam a wielki uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy
-A ty co tak chodzisz z nim że tak krzyczysz jak go widzisz ?-zapytała Fran
-A żebyś wiedziała-powiedziałam szczerząc zęby
-No to gratulacje!-pisnęła Camila-i szczęścia życzę
-Ja również-uśmiechnęła się Francesca
-Dziękuje dziewczyny!-przytuliłam je wszystkie i podbiegłam do Tomasa
-Jak tam zestresowany ?-zapytałam
-Nawet nie wiesz jak bardzo-odparł Tomas -chcę żeby było po wszystkim
-Nie tylko ty-powiedziałam-uda Ci się.Zobaczysz-pocałowałam go w policzek aby dodać mu otuchy-będziemy razem się uczyć w tej samej klasie
Tomas jakby troszkę się odstresował
-Powodzenia-powiedziałam-no i życzę szczęścia!
-Przyda się-puścił do mnie oczko i jeszcze raz zajął się powtórzeniem układu.
Minęło 20 minut gdy w końcu wyczytali moje nazwisko.Pewna siebie weszłam do sali.Profesor Gregorio już tam na mnie czekał.
-Gotowa?-zapytał
-Gotowa-odparłam
Z głośnika popłynęła muzyka.Zaczęłam tańczyć o niczym nie myśląc.Taniec mnie wyciszał i pozwalał zapomnieć o wszelkich problemach...
-Bardzo dobrze-odparł Gregorio-możesz opuścić sale.Wyniki będą pod koniec wszystkich lekcji
Wyszłam z wielkim uśmiechem na twarzy Teraz wystarczyło tylko trzymać kciuki za Tomasa,Fran i Camile...
-Jest dobrze mi poszło!-krzyknęła Camila wychodząc z sali-nie zapomniałam niczego
-Gratulacje-odparłam uśmiechając się szeroko
Po chwili przyszła Fran
-Trema mnie zżarła ale dałam radę-odparła wycierając pot z czoła czysta chusteczką
-To bardzo dobrze!-pisnęła Camila
Ja tymczasem trzymałam mocno kciuki za Tomasa
Przyszedł do nas jakieś 10 minut temu
-Udało mi się!-krzyknął
-Gratulacje-odparła Francesca-nam też!
-Dziękuje-uśmiechnął się Tomas-a tobie jak poszło Violu ?
-Perfekcyjnie-odparłam-a Tobie?
Przy początku miałem troszkę niezgodności ale ogólnie poszło dobrze
-Cieszę się-powiedziałam przytulając się do niego-teraz tylko czekać...
Koniec wszystkich lekcji dłużył się niemiłosiernie.W końcu jednak nadszedł czas na ogłoszenie wyników.Skupiliśmy się w jedną grupkę czekając na werdykt.
W końcu przyszedł Profesor Gregorio.Na jego twarzy widniał drwiący uśmieszek
-Zaraz się dowiemy kto zasłużył na bycie uczniem tej szkoły-odparł-będę wyczytywał imiona i mówić czy przeszedł czy nie
Wszyscy byli okropnie podekscytowani.
-Francesca podejdź tu proszę-poprosił Profesor Gregorio
Francesca ze strachem weszła na środek
-Przechodzisz-odparł z uśmiechem
Fran o mało nie posiadała się z radości
-Dziękuje!-pisnęła i odbiegła
-Violetto teraz ty-powiedział Gregorio
Pewnym siebie krokiem weszłam na środek
-Pozostajesz w naszej szkole-powiedział Gregorio-tańczyłaś wspaniale
Byłam bardzo szczęśliwa.Teraz pozostał tylko Tomas i Camila
-Tomasie chodź do Nas-poprosił Gregorio
Tomas nerwowo podreptał w stronę Profesora.Dodałam mu otuchy wielkim uśmiechem
-Miałeś kilka pomyłek-zaczął German-ale przechodzisz
-Dziękuje-uśmiechnął się Tomas i odszedł
-Mówiłam że będzie dobrze-szepnęłam
-No i nie myliłaś się kochanie-odparł Tomas
Podbiegła do Nas szczęśliwa Camila
-Przeszłam!-pisnęła-nawet nie wiecie jak się cieszę
Posłałam jej soczysty uśmiech
Szczęśliwa czekałam na Tomasa.Nagle podeszła do mnie Ludmiła ze swoją koleżanką.Na mojej sukience pojawiła się wielka plama.
-Specjalnie to zrobiłaś!!!-krzyknęłam kipiąc ze złości
-Naucz się chodzić-odparła Ludmiła z drwiącym uśmieszkiem i odeszła
Miałam ochotę wydrzeć jej te wszystkie blond włosy!Nie mogłam przecież tak pokazać się przy Tomasie.Czym prędzej pobiegłam do domu...
-No i jak tam Violu?Gotowa na dzisiejsze zajęcia?Dzisiaj Gregorio robi sprawdzian,który zadecyduje czy zostajemy czy wypadamy...
-Pamiętam-uśmiechnęłam się-i mam wyćwiczone już wszystkie kroki
-To fajnie-powiedział Tomas- ja muszę sobie jeszcze niektóre przypomnieć...
-Jakbyś nie zaliczył nie wiem co by z nami było-zasmuciłam się
-Nie przejmuj się-pocieszył mnie Tomas-na pewno zdam
-Mam nadzieje-uśmiechnęłam się-a po zajęciach idziemy na lody
-Mam lepszy pomysł-powiedział Tomas
-Jaki?-zapytałam z ciekawością
-To niespodzianka-odparł tajemniczo Tomas-później się wszystkiego dowiesz.Teraz skupmy się na zaliczeniach
-Masz racje-powiedziałam
-Hej Violetta !-usłyszałam
To była Francesca.Ucieszyłam się na jej widok
-Cześć Fran-przytuliłam się do niej
-Witaj Francesco-odparł Tomas podnosząc rękę do góry
-Cześć Tomas-Francesca zaczerwieniła się-to co idziemy ?
-Widzimy się na zajęciach-odparłam do Tomasa i odeszłam
-Umiesz na zaliczenia?-zapytała Fran
-Umiem cały układ-odparłam dumnie-uczyłam się cały wczorajszy dzień
-To fajnie-uśmiechnęła się-o patrz!Camila do nas idzie
Zaczęliśmy jej wściekle machać aby nas zauważyła.No i przyszła.Minę miała niezbyt dobrą.
-Nie pamiętam całego układu-odparła
-Nie przejmuj się.Przypomnisz sobie
-No mam taką nadzieje-powiedziała Camila-chodźmy bo się spóźnimy
Pobiegliśmy szybciutko do szkoły.Przed salą stała masa zestresowanych uczniów.
-O jest Tomas!-krzyknęłam a wielki uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy
-A ty co tak chodzisz z nim że tak krzyczysz jak go widzisz ?-zapytała Fran
-A żebyś wiedziała-powiedziałam szczerząc zęby
-No to gratulacje!-pisnęła Camila-i szczęścia życzę
-Ja również-uśmiechnęła się Francesca
-Dziękuje dziewczyny!-przytuliłam je wszystkie i podbiegłam do Tomasa
-Jak tam zestresowany ?-zapytałam
-Nawet nie wiesz jak bardzo-odparł Tomas -chcę żeby było po wszystkim
-Nie tylko ty-powiedziałam-uda Ci się.Zobaczysz-pocałowałam go w policzek aby dodać mu otuchy-będziemy razem się uczyć w tej samej klasie
Tomas jakby troszkę się odstresował
-Powodzenia-powiedziałam-no i życzę szczęścia!
-Przyda się-puścił do mnie oczko i jeszcze raz zajął się powtórzeniem układu.
Minęło 20 minut gdy w końcu wyczytali moje nazwisko.Pewna siebie weszłam do sali.Profesor Gregorio już tam na mnie czekał.
-Gotowa?-zapytał
-Gotowa-odparłam
Z głośnika popłynęła muzyka.Zaczęłam tańczyć o niczym nie myśląc.Taniec mnie wyciszał i pozwalał zapomnieć o wszelkich problemach...
-Bardzo dobrze-odparł Gregorio-możesz opuścić sale.Wyniki będą pod koniec wszystkich lekcji
Wyszłam z wielkim uśmiechem na twarzy Teraz wystarczyło tylko trzymać kciuki za Tomasa,Fran i Camile...
-Jest dobrze mi poszło!-krzyknęła Camila wychodząc z sali-nie zapomniałam niczego
-Gratulacje-odparłam uśmiechając się szeroko
Po chwili przyszła Fran
-Trema mnie zżarła ale dałam radę-odparła wycierając pot z czoła czysta chusteczką
-To bardzo dobrze!-pisnęła Camila
Ja tymczasem trzymałam mocno kciuki za Tomasa
Przyszedł do nas jakieś 10 minut temu
-Udało mi się!-krzyknął
-Gratulacje-odparła Francesca-nam też!
-Dziękuje-uśmiechnął się Tomas-a tobie jak poszło Violu ?
-Perfekcyjnie-odparłam-a Tobie?
Przy początku miałem troszkę niezgodności ale ogólnie poszło dobrze
-Cieszę się-powiedziałam przytulając się do niego-teraz tylko czekać...
Koniec wszystkich lekcji dłużył się niemiłosiernie.W końcu jednak nadszedł czas na ogłoszenie wyników.Skupiliśmy się w jedną grupkę czekając na werdykt.
W końcu przyszedł Profesor Gregorio.Na jego twarzy widniał drwiący uśmieszek
-Zaraz się dowiemy kto zasłużył na bycie uczniem tej szkoły-odparł-będę wyczytywał imiona i mówić czy przeszedł czy nie
Wszyscy byli okropnie podekscytowani.
-Francesca podejdź tu proszę-poprosił Profesor Gregorio
Francesca ze strachem weszła na środek
-Przechodzisz-odparł z uśmiechem
Fran o mało nie posiadała się z radości
-Dziękuje!-pisnęła i odbiegła
-Violetto teraz ty-powiedział Gregorio
Pewnym siebie krokiem weszłam na środek
-Pozostajesz w naszej szkole-powiedział Gregorio-tańczyłaś wspaniale
Byłam bardzo szczęśliwa.Teraz pozostał tylko Tomas i Camila
-Tomasie chodź do Nas-poprosił Gregorio
Tomas nerwowo podreptał w stronę Profesora.Dodałam mu otuchy wielkim uśmiechem
-Miałeś kilka pomyłek-zaczął German-ale przechodzisz
-Dziękuje-uśmiechnął się Tomas i odszedł
-Mówiłam że będzie dobrze-szepnęłam
-No i nie myliłaś się kochanie-odparł Tomas
Podbiegła do Nas szczęśliwa Camila
-Przeszłam!-pisnęła-nawet nie wiecie jak się cieszę
Posłałam jej soczysty uśmiech
Szczęśliwa czekałam na Tomasa.Nagle podeszła do mnie Ludmiła ze swoją koleżanką.Na mojej sukience pojawiła się wielka plama.
-Specjalnie to zrobiłaś!!!-krzyknęłam kipiąc ze złości
-Naucz się chodzić-odparła Ludmiła z drwiącym uśmieszkiem i odeszła
Miałam ochotę wydrzeć jej te wszystkie blond włosy!Nie mogłam przecież tak pokazać się przy Tomasie.Czym prędzej pobiegłam do domu...
wtorek, 17 grudnia 2013
Rozdział 10 - Wizyta
-Ale promieniejesz radością - zauważyła Camila gdy podbiegłam do niej i do Fran
- No wiesz mam powód...-zaczęłam szczerząc zęby-pogodziłam się z Tomasem
-Oo tak szybko?-zdziwiła się Fran-takie rzeczy załatwia się godzinami!
-Nie potrafię się tak dąsać na Tomasa-powiedziałam stanowczo-a poza tym wiem coś czego nikt nie wie
-Czyli co ?-zainteresowała się Fran
-Powiem Wam później nie teraz bo dużo ludzi. Przyjdźcie do mnie do domu
-A twój tata nas wpuści ? - zapytała Camila - niee żebym miała coś do twojego taty ale rozumiesz lepiej się upewnić
-No jasne że tak!-pisnęłam troszkę wkurzona-powie się mu że przyszliście odrabiać ze mną lekcje i Was wpuści.A poza tym mój tata nie jest wcale taki zły na jakiego wygląda...
-No w sumie masz racje...
-Lepiej chodźmy bo się jeszcze spóźnimy-ponaglała nas Fran- a nie chce sprzeczki z Gregoriem...
-Spoko a kto chce ? - roześmiałam się , podniosłam torbę i pobiegłam w stronę sali do tańca
***
-No to widzimy się o 16-pocałowałam Camilę i Fran w policzek na pożegnanie
-Już nie mogę się doczekać-pisnęła Fran zacierając ręce
-No ja też-dodała Camila-jestem strasznie ciekawa o co chodziło
-Dowiecie się o 16-uspokajałam je-do zobaczenia! Ja się śpieszę bo pewnie Angie na mnie czeka
-Pa-Camila i Fran pomachały mi ręką na pożegnanie i odeszły głośno nad czymś rozprawiając
Pobiegłam na parking rozglądając się za samochodem Angie. Zobaczyłam stojącego samotnie pod drzewem Leona.Chciałam do niego podejść ale sam do mnie podszedł
-Hej-uśmiechnął się
-Cześć-odwzajemniłam uśmiech-co porabiasz ?
-Czekam na kogoś - powiedział Leon- a ty ?
-Tak się składa że ja też - zaśmiałam się - na Angie. Jestem umówiona z koleżankami w swoim domu
-Ah rozumiem-Leon wydawał się być troszkę zmieszany-no to ja nie będę przeszkadzał
-Nie przeszkadzasz-próbowałam go zatrzymać ale było za późno.
***
-A co ty taki smutas ? - zapytała Angie-nie smuć się Violu patrz jaki fajny dzień.
-Nie ja się nie smucę-na siłę się uśmiechnęłam-widzisz jestem szczęśliwa!
-No dobra niech ci będzie-powiedziała Angie uważnie patrząc na drogę-jak tam w szkole?
-Gregorio daje nam taki wycisk że nie wytrzymam-jęknęłam-nie mam na nic siły po jego ćwiczeniach
-A dziwisz się?-zapytała Angie-on zawsze jest taki
-Dobrze wiedzieć-odparłam cicho
***
Szybko pobiegłam do domu.Wszyscy byli w salonie i jedli obiad.Pobiegłam do taty i mocno go przytuliłam
-Tato przychodzą dzisiaj do mnie koleżanki będziemy się razem uczyć-powiedziałam-proszę Cię zachowuj się przyzwoicie bo ja nie chce wstydu
-Spokojnie.Nie pisnę ani słówka-uśmiechnął się German-wychodzę i wracam dopiero wieczorem
-No to super!-krzyknęłam i pobiegłam do góry-miłego dnia tatusiu !-pisnęłam
-Miłego dnia córciu!-odkrzyknął German-do zobaczenie na kolacji
***
Z niecierpliwością czekałam na dziewczyny.W końcu przyszły.Miały ze sobą chipsy i paluszki
-No co pomyślałyśmy że możemy zgłodnieć słuchając twojej opowieści-odparła Fran szczerząc zeby
Uśmiechnęłam się.Pobiegłam na dół po jakieś słodycze.Wróciłam z naręczem czekolad, orzeszków , cukierków i napojów gazowanych
-Będzie uczta!-pisnęła Camila-ale zanim zaczniemy się zapychać wysłuchamy co masz nam do powiedzenia
-Okej.Lepiej siądźcie bo padniecie z wrażeniem-powiedziałam sama usadawiając się na łóżku. Camila i Fran zrobiły to samo
-A więc muszę Wam powiedzieć że Tomas został wkręcony-zaczęłam opowiadać patrząc na rozdziawione gęby dziewczyn
-Ale przez kogo?-zapytała Francesca
-Pamiętacie tą blondie ?-zapytałam-to ona przyczyniła się do tego.
-Jaka idiotka!-pisnęła Camila pochłaniając garść chrupek za jednym zamachem
-Nie sądze że to nie było specjalnie-zaczęłam-ona się w nim zakochała i po prostu jest zazdrosna...
-Wątpię że Tomas chciałby być z taką księżniczką-odparła Fran-on woli skromne dziewczyny z którymi można pogadać...
-Otóż to !-krzyknęła Camila-takie jak ty Violetta!
-Przesadzasz-machnęłam ręką
-Wcale nie przesadzam-oburzyła się Camila-podoba ci się.No powiedz tak czy nie
Zrobiło mi się gorąco.Sama nie wiedziałam co o nim myślę.
-Zaczerwieniła się.Coś jest na rzeczy-odparła Francesca nalewając cobie cole do szklanki
-Zobaczysz nie zawiedzie Cię-powiedziała Camila
-Skąd wiesz?-zapytałam-znasz go że tak mówisz ?
-Nie ale widzę jak się zachowuje w stosunku do Ciebie...
Chciałam zaprotestować ale nagle rozległo się pukanie do drzwi.Stała w nich Olga
-Co się stało?-zapytałam
-Stoi przed domem ten chłopak od jedzenia-powiedziała Olga-chce żebyś do niego przyszła.
-Co Tomas!?-krzyknęłam łapiąc się za głowę
Popatrzyłam na Fran i Camilę.Miały grobowe miny.
-No to my może pójdziemy-powiedziała Francesca-odprowadzisz nas?
-No jasne-odparłam-Olgo dziękuje za wiadomość.
Olga zeszła na dół.Nie była zbyt zadowolona.Pewnie bała się kolejnej sprzeczki z Germanem
-Co on tu robi?-zapytała zszokowana Camila
-Nie wiem ma do mnie jakąś sprawię więc przyszedł-powiedziałam- ale nie mógł tego zrobić jutro w szkole?
-Ja mówię coś jest na rzeczy-uśmiechnęła się Camila
-Nie gadaj bzdur-odparłam i pożegnałam ją i Fran a potem pobiegłam do drzwi głównych.Za drzwiami rzeczywiście stał Tomas.Piękny jak zawsze...
-Witam Violu-odparł-możemy porozmawiać?
-Hej-wpuściłam go do środka-jasne.Chodź do mojego pokoju
-Okej.Może być byle gdzie,ale muszę z tobą porozmawiać-powiedział Tomas kierując się ze mną na górę.
***
Zamknęłam drzwi dokładnie sprawdzając czy się nie odmykają.
-Ładny pokój-powiedział Tomas-rozglądając się na wszystkie strony
-Ale chyba nie przyszedłeś tu oglądać mój pokój?-zapytałam delikatnie nie chcąc go urazić
-Ano tak-odparł Tomas-chciałem ci powiedzieć coś bardzo ale to bardzo ważnego
-Usiądź-poprosiłam-nie lubię rozmawiać na stojąco
Tomas usadowił się na łóżku.Usiadłam obok niego zamieniając się w słuch
-Widziałem Cię wczoraj z byłym Ludmiły-odparł Tomas
-No i co z tego?
-Poczułem coś w rodzaju zazdrości-powiedział zawstydzony Tomas-nie wiem dlaczego ale akurat to poczułem
-jesteś o mnie zazdrosny ?-pisnęłam
-Dokładnie!-krzyknął Tomas-nigdy nic takiego nie czułem do żadnej dziewczyny...
-Co chcesz przez to powiedzieć?-ciągałam go za język
-Chcę Ci powiedzieć że jesteś dla mnie wszystkim
-Miło słyszeć-uśmiechnęłam się-ale dalej nie rozumiem po co przyszedłeś...
-Chciałem Ci powiedzieć że bardzo Cię lubię.Nawet za bardzo.I nie chcę być twoim przyjacielem.Tylko przyjacielem.
Tomas spuścił głowę.Widać było że poczuł ogromną ulgę.Za to ja byłam w szoku.
Nie wiedziałam co powiedzieć.Jeszcze nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji
-Czyli prosisz mnie o chodzenie ? - zapytałam
-Niekoniecznie-odparł Tomas-chcę tylko żebyś wiedziała
Przez chwilę stałam nieruchomo.Nie mogłam ułożyć myśli.
-Mam wyjść?-zapytał Tomas
-Zostań-odparłam-ja też od kilku dni poczułam do Ciebie coś więcej.Ale to nie jest takie proste.Daj mi przemyśleć.
-Będę czekał-obiecywał Tomas
-Ale jak podejmę negatywną decyzję to nadal będziemy przyjaciółmi?-zapytałam kładąc mu dłoń na ramieniu
-Zawsze będziesz moją przyjaciółką-szepnął Tomas.
Na jego twarzy widniał smutek
-Pójdę już-odparł-nie chcę kolejnej sprzeczki z twoim ojcem
Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.Pożegnał się ze mną i szybko opuścił pokój.Odprowadziłam go do drzwi.
wtorek, 3 grudnia 2013
Rozdział 9 - Siła wybaczania
Przez całą noc myślałam o tym co będzie ze mną i Tomasem.Zrozumiałam przecież że to nie jego wina tylko Ludmiły,która zastawiła na niego pułapkę.Poczułam się okropnie gdy pomyślałam o tym jak traktowałam Tomas.A przecież to nie była jego wina
Zeszłam na dół.Trwała ranna krzątanina
-Cześć kochanie-tata ucałował mnie w policzek
-Witaj tato-uśmiechnęłam się-była tu Angie?
Zeszłam na dół.Trwała ranna krzątanina
-Cześć kochanie-tata ucałował mnie w policzek
-Witaj tato-uśmiechnęłam się-była tu Angie?
-Nie,nie było jej-odparł German-a co czekasz na nią?
-Tak.Odwozi mnie do szkoły
-To może ja Cię dzisiaj odwiozę-zapytał German
Przeraziłam się.Tata nie mógł się dowiedzieć do jakiej szkoły naprawdę uczęszczam.
-Nie ma takiej potrzeby tatusiu-odparłam słodko-już się przyzwyczaiłam że Angie mnie odwozi.I ona pewnie też już się przyzwyczaiła więc nie ma takiej możliwości
-Okej.Rozumiem-powiedział German-ale jakby Angie zawiodła wiesz gdzie mnie szukać...
-Oczywiście-pisnęłam-wiesz co tato chciałam Cię przeprosić za to że tak okropnie naskoczyłam na Ciebie przy tym chłopaku...Strasznie mi z tym głupio
-Wiesz co chyba miałam rację-westchnął German-za mało poświęcam ci czasu. Musiałaś to kiedyś odczuć...
-No tak-uśmiechnęłam się
-Ja też Cię muszę przeprosić-odparł German-za to że tak nakrzyczałem na tego chłopaka.Emocje mną zawładnęły i widziałaś co z tego wynikło
-Nie mnie powinieneś przepraszać-powiedziałam
-Tak wiem-odparł German spuszczając głowę
Usłyszałam silnik samochodu Angie
-Muszę lecieć!-krzyknęłam i pocałowałam Germana na pożegnanie w policzek
-Do zobaczenia popołudniu-pisnęłam do wszystkich i wybiegłam z domu
-A co ty dzisiaj taka wesoła?-zapytała Angie
-Jakoś tak-zaśmiałam się-a co nie mogę?
-Oczywiście że możesz nawet musisz-odparła Angie patrząc w skupieniu na drogę
Wysłałam SMS do Tomasa z prośbą aby przyszedł wcześniej na plac,bo chce mu coś powiedzieć
Teraz wystarczyło tylko czekać...
Stałaś na środku placu gapiąc się na przechodzących obok ludzi których wogóle nie znałaś
Było bardzo wcześnie.Nikt jeszcze nie przybył
-Chciałaś mnie widzieć-odparł Tomas
-Masz rację-powiedziałam
-A więc czego chcesz?-zapytał Tomas-troszkę mi się śpieszy...
-To zajmie chwilę-odparłam-chciałam Cię tylko przeprosić
-Za co niby???
-Dobrze wiesz za co-odparłam-nie chce się na Ciebie już więcej gniewać
-Szkoda że wcześniej Cię nie olśniło-powiedział chłodno Tomas
-Byłam okropnie zła-rzekłam-ale z dnia na dzień moja złość na Ciebie mijała
-Co chcesz przez to powiedzieć?-zapytał ciekawsko Tomas
-Chce żebyśmy na nowo zostali przyjaciółmi-odparłam-chcę żebyś mi wybaczył
-To będzie trudne-zauważył Tomas-ale czemu nie?Zostańmy przyjaciółmi.Za bardzo Cię lubię żeby się nie zgodzić
-Naprawdę?-nie mogłam w to uwierzyć-dziękuje!
-Nie ma za co-odparł Tomas-ale teraz wybacz muszę już iść
-Idź , idź-powiedziałaś machając mu ręką
Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.Z uśmiechem na twarzy pomaszerowałam do szkoły nie mogąc się doczekać aż powiem to wszystko Fran i Camili .
poniedziałek, 25 listopada 2013
Rozdział 8 - Miłe pocieszenia
Okropnie nie chciało mi się wstawać.Myśl żę miałabym siedzieć w jednej klasie z Tomasem działała na mnie odpychająco.Ale w końcu obiecałam Fran i Cami że się dzisiaj w szkole pojawię.No i tak zrobiłam.Kilka minut później stałam na szkolnym podwórku w poszukiwaniu koleżanek...
Zobaczyłam okropnie wkurzoną Camile,która stępała w moim kierunku.Minę miała nie tęgą...
-Co się stało?-zapytałam
-Zapytaj Tomasa!-krzyknęła Camila-cały czas za mną łazi.Nie mogę się nigdzie ruszyć...
-Zaraz z nim pogadam-obiecałam-a gdzie Fran ?
-Zaraz pewnie przyjdzie-odparła Camila
-To ja mykam pogadać z Tomasem-powiedziałam całując ją na pożegnanie
Nie musiałam go długo szukać.Przybiegł gdy tylko mnie zobaczył
-Co się dzieje ? - zapytał - miałaś przyjść a nie przyszłaś.Tyle czekałem a ty się nie zjawiłaś.
-Blondi nie przytrzymywała Ci kroku?-zapytałam chłodno
-A no to rozumiem-powiedział cicho Tomas jakby sam do siebie-zobaczyłaś mnie z nią i uciekłaś
-Dokładnie!-krzyknęłam-jak mogłeś mi to zrobić?Nienawidzę Cię!-odeszłam od niego tak szybko jak mogłam
-Daj mi się wytłumaczyć!-krzyczał ale już go nie słyszałam
I jak tam sprawa z Tomasem?-zapytała Camila gdy tylko do niej dołączyłam
-Wytłumaczyłam mu dlaczego zwinęłam i odeszłam-odparłam zniechęcona tym wszystkim
-Ale będziesz się do niego odzywać?-zapytała zaciekawiona Francesca
-Dla mnie nie istnieje-odparłam i rzuciłam się zmęczona na pobliskie krzesło
-No to do zobaczenia-powiedziałam gdy wracaliśmy z lekcji do domu-wpadnijcie do mnie w wolnym czasie
-Masz to załatwione-odparła Fran całując mnie na pożegnanie
-To do jutra dziewczyny!-krzyknęła Camila i odeszła.Francesca postąpiła tak samo.Zostałam sama...
-Angie jesteś w szkole?-zapytałam czekając na jakąkolwiek odpowiedź od Angie
-Tak jestem.Załatwiam ważną sprawę-odparła Angie-czekaj na mnie jeszcze z 15 min.Obiecuję że przybędę tak szybko jak się da.
-Spoko.Poczekam-powiedziałam i rozłączyłam się
Po chwili zobaczyłam na placu blondi.Czekała na kogoś.Wiedziałaś że czeka na Tomasa.I nie myliłaś się.Po chwili pojawił się Tomas.Nie był w dobrym humorze.Podeszłam bliżej aby posłuchać co mówią. Blondi krzyczała tak głośno że było ją słuchać nawet tutaj.
-Jak mogłaś mnie tak wrobić w ten związek!?-krzyknął Tomas-przez Ciebie straciłem szansę na miłość z dziewczyną którą bardzo lubię
-Z tą idiotką?-zapytała blondi-z tą co splamiła mi bluzkę?
-Ona nie jest idiotką-zaprotestował Tomas-jest naprawdę fajną dziewczyną
-Naprawdę tak sądzisz?-zapytała-lepsza ode mnie?
-Tego nie powiedziałem-rzekł Tomas i odszedł.
Gapiłam się na nich nie mogąc w to uwierzyć.Czyli to był podstęp.Tomas został w to wszystko wrobiony...
-Wspaniale się bawią co nie?-usłyszałam
Gwałtownie się odwróciłam.Za mną stał wysoki , dobrze zbudowany chłopak spoglądał z niesmakiem na oddalającą się blondi
-Może tak,może nie-odparłam-dzisiaj chyba nie za bardzo...
-Co chcesz przez to powiedzieć?-zapytał chłopak odwracając wzrok z blondi na mnie
-Słyszałam jak się kłócili-powiedziałam-ta blondi osiągnęła swój cel trując życie innej osobie
-Ta blondi to Ludmiła moja była-westchnął chłopak-a ja jestem Leon
-Miło mi Cię poznać-uśmiechnąłem się-jestem Violetta
-Dlaczego tak się wściekasz gdy na nich patrzysz?-zapytał zaciekawiony Leon
-Ten chłopak okropnie mnie zranił-odparłam spuszczając wzrok,żeby Leon nie zobaczył napływających mi do oczów łez-zrobił mi ogromną nadzieje na lepsze jutro...
-Rozumiem-powiedział Leon i ujął moją twarz-nie musisz już płakać.Szkoda łez na takiego chłopaka
-Masz rację!-krzyknęłam wycierając łzy chusteczką od Leona-będę silna i nie będę się więcej przejmować!
-Otóż to!-Leon poklepał mnie po ramieniu-lecę może się kiedyś zobaczymy
-Mam nadzieję że tak!-krzyknęłam i odprowadziłam go wzrokiem do końca ulicy.
Zobaczyłam okropnie wkurzoną Camile,która stępała w moim kierunku.Minę miała nie tęgą...
-Co się stało?-zapytałam
-Zapytaj Tomasa!-krzyknęła Camila-cały czas za mną łazi.Nie mogę się nigdzie ruszyć...
-Zaraz z nim pogadam-obiecałam-a gdzie Fran ?
-Zaraz pewnie przyjdzie-odparła Camila
-To ja mykam pogadać z Tomasem-powiedziałam całując ją na pożegnanie
Nie musiałam go długo szukać.Przybiegł gdy tylko mnie zobaczył
-Co się dzieje ? - zapytał - miałaś przyjść a nie przyszłaś.Tyle czekałem a ty się nie zjawiłaś.
-Blondi nie przytrzymywała Ci kroku?-zapytałam chłodno
-A no to rozumiem-powiedział cicho Tomas jakby sam do siebie-zobaczyłaś mnie z nią i uciekłaś
-Dokładnie!-krzyknęłam-jak mogłeś mi to zrobić?Nienawidzę Cię!-odeszłam od niego tak szybko jak mogłam
-Daj mi się wytłumaczyć!-krzyczał ale już go nie słyszałam
I jak tam sprawa z Tomasem?-zapytała Camila gdy tylko do niej dołączyłam
-Wytłumaczyłam mu dlaczego zwinęłam i odeszłam-odparłam zniechęcona tym wszystkim
-Ale będziesz się do niego odzywać?-zapytała zaciekawiona Francesca
-Dla mnie nie istnieje-odparłam i rzuciłam się zmęczona na pobliskie krzesło
-No to do zobaczenia-powiedziałam gdy wracaliśmy z lekcji do domu-wpadnijcie do mnie w wolnym czasie
-Masz to załatwione-odparła Fran całując mnie na pożegnanie
-To do jutra dziewczyny!-krzyknęła Camila i odeszła.Francesca postąpiła tak samo.Zostałam sama...
-Angie jesteś w szkole?-zapytałam czekając na jakąkolwiek odpowiedź od Angie
-Tak jestem.Załatwiam ważną sprawę-odparła Angie-czekaj na mnie jeszcze z 15 min.Obiecuję że przybędę tak szybko jak się da.
-Spoko.Poczekam-powiedziałam i rozłączyłam się
Po chwili zobaczyłam na placu blondi.Czekała na kogoś.Wiedziałaś że czeka na Tomasa.I nie myliłaś się.Po chwili pojawił się Tomas.Nie był w dobrym humorze.Podeszłam bliżej aby posłuchać co mówią. Blondi krzyczała tak głośno że było ją słuchać nawet tutaj.
-Jak mogłaś mnie tak wrobić w ten związek!?-krzyknął Tomas-przez Ciebie straciłem szansę na miłość z dziewczyną którą bardzo lubię
-Z tą idiotką?-zapytała blondi-z tą co splamiła mi bluzkę?
-Ona nie jest idiotką-zaprotestował Tomas-jest naprawdę fajną dziewczyną
-Naprawdę tak sądzisz?-zapytała-lepsza ode mnie?
-Tego nie powiedziałem-rzekł Tomas i odszedł.
Gapiłam się na nich nie mogąc w to uwierzyć.Czyli to był podstęp.Tomas został w to wszystko wrobiony...
-Wspaniale się bawią co nie?-usłyszałam
Gwałtownie się odwróciłam.Za mną stał wysoki , dobrze zbudowany chłopak spoglądał z niesmakiem na oddalającą się blondi
-Może tak,może nie-odparłam-dzisiaj chyba nie za bardzo...
-Co chcesz przez to powiedzieć?-zapytał chłopak odwracając wzrok z blondi na mnie
-Słyszałam jak się kłócili-powiedziałam-ta blondi osiągnęła swój cel trując życie innej osobie
-Ta blondi to Ludmiła moja była-westchnął chłopak-a ja jestem Leon
-Miło mi Cię poznać-uśmiechnąłem się-jestem Violetta
-Dlaczego tak się wściekasz gdy na nich patrzysz?-zapytał zaciekawiony Leon
-Ten chłopak okropnie mnie zranił-odparłam spuszczając wzrok,żeby Leon nie zobaczył napływających mi do oczów łez-zrobił mi ogromną nadzieje na lepsze jutro...
-Rozumiem-powiedział Leon i ujął moją twarz-nie musisz już płakać.Szkoda łez na takiego chłopaka
-Masz rację!-krzyknęłam wycierając łzy chusteczką od Leona-będę silna i nie będę się więcej przejmować!
-Otóż to!-Leon poklepał mnie po ramieniu-lecę może się kiedyś zobaczymy
-Mam nadzieję że tak!-krzyknęłam i odprowadziłam go wzrokiem do końca ulicy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)