środa, 6 listopada 2013

Rozdział 3 - Jestem Tomas

Chłopak szybko postawił mnie na ziemi.Na jego twarzy nadal widniał szeroki uśmiech
-Dziękuje-odparłam-gdyby nie ty leżałabym w wielkiej błotnistej kałuży,zastanawiając się jak wrócić w tym do domu.
-Drobiazg-powiedział chłopak-wiesz co nie rozumiem Cię.Skąd wiedziałaś że tu będę?
-Śledziłam Cię-odparłam spuszczając głowę-chciałam Cię przeprosić.Za mojego ojca.Nie wiem co w niego wstąpiło.Nigdy tak się nie zachowywał.
-To nic takiego-machnął ręką-nie ma o czym gadać
-Nie chcę żebyś źle o mnie myślał-powiedziałam-kiedyś jakbyś mnie gdzieś spotkał na ulicy...
-Ale to nie ty zawiniłaś tylko twój ojciec-powiedział chłopak-a tak w ogóle to się nie przedstawiłem.Jestem
Tomas
-Violetta-odparłam-miło mi Ciebie poznać Tomas
-Mi Ciebie też-uśmiechnął się Tomas-jesteś tu nowa?Nigdy Cię nie widziałem.A znam tu wszystkich.
-Tak jestem tu nowa-odparłam-i prawdę mówiąc nie wiem jak wrócić do domu.Buenos Aires to duże miasto.A ja jestem tu dopiero 2 dni!
-Odprowadzę Cię do domu-powiedział Tomas
-Dziękuje
-Nie ma za co-powiedział Tomas-ale lepiej się pośpieszmy bo zanosi się na ulewę.
Dreptałam za Tomasem długą ulicą,a po drodze opowiadałam mu troszkę o sobie.Okazało się że Tomas pochodzi z Hiszpanii.Tam opiekuje się swoją chorą babcią...
W końcu doszliście do domu.Tomas jakby troszkę posmutniał. 
-Zepsuł Ci się humor-zauważyłam 
-Naprawdę tak myślisz?-zdziwił się Tomas
-Tak.Naprawdę-odparłam
Zdaje Ci się-odparł-no to jesteśmy na miejscu.
-Jeszcze raz bardzo Ci dziękuje
-Nie ma za co ślicznotko-powiedział Tomas-czy jest szansa że jeszcze się spotkamy?
-Nie wiem.Nie wychodzę na razie z domu.Jedyne wyjście to zamówić jedzenie na wynos ale lepiej nie ryzykować...
-Ah tak,rozumiem-odparł Tomas-miło mi było Ciebie poznać Violetta.Trzymaj się-odszedł machając mi ręką na pożegnanie 

W domu czekał na mnie rozzłoszczony ojciec.Szybko pobiegłam do pokoju.Rzuciłam się na łóżko i udałam że śpię.Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.Wiedziałam że to on.Przyszedł robić mi wyrzuty... 
Czekałam aż odejdzie.Po chwili znów rozległo się pukanie do drzwi.
-Czego chcesz?-syknęłam przez zęby
-Violetta to ja Angie
Otworzyłam drzwi.Za drzwiami rzeczywiście stała Angie.
-A co ty taka wkurzona?-zapytała 
-To nic takiego-machnęłam ręką-chcesz wejść?
-Chętnie-odrzekła Angie
Szybko zamknęłaś drzwi.Angie rozsiadła się na łóżku.
-Co się stało Violu?Co to za kwaśna mina?
Pomyślałam że ukrywanie przed Angie jest bezsensowne bo i tak dowiedziałaby się wszystkiego od Germana...
-Poznałam wspaniałego chłopaka-odparłam cała rozpromieniona 
-To fajnie.I co smutasz z jego powodu?
-Niee to nie z niego-odparłam-zaraz wszystko Ci opowiem ze szczegółami
-Nie mogę się doczekać-pisnęła Angie-zamieniam się w słuch!

Opowiedziałam Angie całe dzisiejsze zdarzenie. Angie była oburzona.
-Jak on mógł!-krzyknęła-przecież ten chłopak wykonywał tylko swoje zlecenie.Nic więcej!
-No tak,ale jak to powiesz mojemu ojcu!-krzyknęłam 
-Lepiej nic nie mówić-rzekła Angie-German lubi się kłócić i dobrze o tym wiesz-ale nie przyszłam tu tylko po to aby wysłuchiwać twojego problemu...
-A po co jeszcze?-zapytałam z ciekawością
-Chcę abyś jutro poszła do szkoły-powiedziała Angie
Byłam w szoku.Ja i szkoła?!
-Ale ja ni znam tu niczego!To dla mnie za wcześnie!-krzyknęłam 
-Ale nie musisz słonko-powiedziała Angie-to nie będzie zwykła szkoła
-A jaka?-zapytałam
-Twoją pasją jest muzyka prawda?-zapytała Angie
-Tak.Uwielbiam śpiewać.Ale robię to rzadko bo ojciec nie toleruję muzyki w tym domu...
-No właśnie!-powiedziała Angie-ta szkoła jest dla wszystkich utalentowanych muzycznie.Czyli też dla Ciebie.
-Naprawdę?-nie mogłam w to uwierzyć
-Tak.I dostałaś miejsce w takiej szkole.Przygotuj się na jutro-nie gadaj ojcu do jakiej szkoły idziesz.
-Okej-podniosłam kciuk do góry
Angie wyszła.Zamknęłam za nią drzwi

Resztę dnia spędziłam na rozmyślaniu.Myślałam o Tomasie,nowej szkole,o jutrzejszym dniu i w ogóle o wszystkim.Zmęczona rozmyśleniami zapadłam w głęboki sen,czekając na te obiecane jutro...


3 komentarze: