sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 12 - Ludmiła wchodzi do gry

imageTomas czekał na mnie przed szkołą.Podbiegłam do niego.Mocno mnie przytulił.
-No i jak tam Violu?Gotowa na dzisiejsze  zajęcia?Dzisiaj Gregorio robi sprawdzian,który zadecyduje czy zostajemy czy wypadamy...
-Pamiętam-uśmiechnęłam się-i mam wyćwiczone już wszystkie kroki
-To fajnie-powiedział Tomas- ja muszę sobie jeszcze niektóre przypomnieć...
-Jakbyś nie zaliczył nie wiem co by z nami było-zasmuciłam się
-Nie przejmuj się-pocieszył mnie Tomas-na pewno zdam
-Mam nadzieje-uśmiechnęłam się-a po zajęciach idziemy na lody
-Mam lepszy pomysł-powiedział Tomas
-Jaki?-zapytałam z ciekawością
-To niespodzianka-odparł tajemniczo Tomas-później się wszystkiego dowiesz.Teraz skupmy się na zaliczeniach
-Masz racje-powiedziałam
-Hej Violetta !-usłyszałam
To była Francesca.Ucieszyłam się na jej widok
-Cześć Fran-przytuliłam się do niej
-Witaj Francesco-odparł Tomas podnosząc rękę do góry
-Cześć Tomas-Francesca zaczerwieniła się-to co idziemy ?
-Widzimy się na zajęciach-odparłam do Tomasa i odeszłam
-Umiesz na zaliczenia?-zapytała Fran
-Umiem cały układ-odparłam dumnie-uczyłam się cały wczorajszy dzień
-To fajnie-uśmiechnęła się-o patrz!Camila do nas idzie
Zaczęliśmy jej wściekle machać aby nas zauważyła.No i przyszła.Minę miała niezbyt dobrą.
-Nie pamiętam całego układu-odparła
-Nie przejmuj się.Przypomnisz sobie
-No mam taką nadzieje-powiedziała Camila-chodźmy bo się spóźnimy
Pobiegliśmy szybciutko do szkoły.Przed salą stała masa zestresowanych uczniów.
-O jest Tomas!-krzyknęłam a wielki uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy
-A ty co tak chodzisz z nim że tak krzyczysz jak go widzisz ?-zapytała Fran
-A żebyś wiedziała-powiedziałam szczerząc zęby
-No to gratulacje!-pisnęła Camila-i szczęścia życzę
-Ja również-uśmiechnęła się Francesca
-Dziękuje dziewczyny!-przytuliłam je wszystkie i podbiegłam do Tomasa
-Jak tam zestresowany ?-zapytałam
-Nawet nie wiesz jak bardzo-odparł Tomas -chcę żeby było po wszystkim
-Nie tylko ty-powiedziałam-uda Ci się.Zobaczysz-pocałowałam go w policzek aby dodać mu otuchy-będziemy razem się uczyć w tej samej klasie
Tomas jakby troszkę się odstresował
-Powodzenia-powiedziałam-no i życzę szczęścia!
-Przyda się-puścił do mnie oczko i jeszcze raz zajął się powtórzeniem układu.


Minęło 20 minut gdy w końcu wyczytali moje nazwisko.Pewna siebie weszłam do sali.Profesor Gregorio już tam na mnie czekał.
-Gotowa?-zapytał
-Gotowa-odparłam
Z głośnika popłynęła muzyka.Zaczęłam tańczyć o niczym nie myśląc.Taniec mnie wyciszał i pozwalał zapomnieć o wszelkich problemach...
-Bardzo dobrze-odparł Gregorio-możesz opuścić sale.Wyniki będą pod koniec wszystkich lekcji
Wyszłam z wielkim uśmiechem na twarzy Teraz wystarczyło tylko trzymać kciuki za Tomasa,Fran i Camile...


-Jest dobrze mi poszło!-krzyknęła Camila wychodząc z sali-nie zapomniałam niczego
-Gratulacje-odparłam uśmiechając się szeroko
Po chwili przyszła Fran
-Trema mnie zżarła ale dałam radę-odparła wycierając pot z czoła czysta chusteczką
-To bardzo dobrze!-pisnęła Camila
Ja tymczasem trzymałam mocno kciuki za Tomasa
Przyszedł do nas jakieś 10 minut temu
-Udało mi się!-krzyknął
-Gratulacje-odparła Francesca-nam też!
-Dziękuje-uśmiechnął się Tomas-a tobie jak poszło Violu ?
-Perfekcyjnie-odparłam-a Tobie?
Przy początku miałem troszkę niezgodności ale ogólnie poszło dobrze
-Cieszę się-powiedziałam przytulając się do niego-teraz tylko czekać...


Koniec wszystkich lekcji dłużył się niemiłosiernie.W końcu jednak nadszedł czas na ogłoszenie wyników.Skupiliśmy się w jedną grupkę czekając na werdykt.
W końcu przyszedł Profesor Gregorio.Na jego twarzy widniał drwiący uśmieszek
-Zaraz się dowiemy kto zasłużył na bycie uczniem tej szkoły-odparł-będę wyczytywał imiona i mówić czy przeszedł czy nie
Wszyscy byli okropnie podekscytowani.
-Francesca podejdź tu proszę-poprosił Profesor Gregorio
Francesca ze strachem weszła na środek
-Przechodzisz-odparł z uśmiechem
Fran o mało nie posiadała się z radości
-Dziękuje!-pisnęła i odbiegła
-Violetto teraz ty-powiedział Gregorio
Pewnym siebie krokiem weszłam na środek
-Pozostajesz w naszej szkole-powiedział Gregorio-tańczyłaś wspaniale
Byłam bardzo szczęśliwa.Teraz pozostał tylko Tomas i Camila
-Tomasie chodź do Nas-poprosił Gregorio
Tomas nerwowo podreptał w stronę Profesora.Dodałam mu otuchy wielkim uśmiechem
-Miałeś kilka pomyłek-zaczął German-ale przechodzisz
-Dziękuje-uśmiechnął się Tomas i odszedł
-Mówiłam że będzie dobrze-szepnęłam
-No i nie myliłaś się kochanie-odparł Tomas
Podbiegła do Nas szczęśliwa Camila
-Przeszłam!-pisnęła-nawet nie wiecie jak się cieszę
Posłałam jej soczysty uśmiech


Szczęśliwa czekałam na Tomasa.Nagle podeszła do mnie Ludmiła ze swoją koleżanką.Na mojej sukience pojawiła się wielka plama.
-Specjalnie to zrobiłaś!!!-krzyknęłam kipiąc ze złości
-Naucz się chodzić-odparła Ludmiła z drwiącym uśmieszkiem i odeszła
Miałam ochotę wydrzeć jej te wszystkie blond włosy!Nie mogłam przecież tak pokazać się przy Tomasie.Czym prędzej pobiegłam do domu...

wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 10 - Wizyta


-Ale promieniejesz radością - zauważyła Camila gdy podbiegłam do niej i do Fran

- No wiesz mam powód...-zaczęłam szczerząc zęby-pogodziłam się z Tomasem
-Oo tak szybko?-zdziwiła się Fran-takie rzeczy załatwia się godzinami!
-Nie potrafię się tak dąsać na Tomasa-powiedziałam stanowczo-a poza tym wiem coś czego nikt nie wie
-Czyli co ?-zainteresowała się Fran
-Powiem Wam później nie teraz bo dużo ludzi. Przyjdźcie do mnie do domu
-A twój tata nas wpuści ? - zapytała Camila - niee żebym miała coś do twojego taty ale rozumiesz lepiej się upewnić
-No jasne że tak!-pisnęłam troszkę wkurzona-powie się mu że przyszliście odrabiać ze mną lekcje i Was wpuści.A poza tym mój tata nie jest wcale taki zły na jakiego wygląda...
-No w sumie masz racje...
-Lepiej chodźmy bo się jeszcze spóźnimy-ponaglała nas Fran- a nie chce sprzeczki z Gregoriem...
-Spoko a kto chce ? - roześmiałam się , podniosłam torbę i pobiegłam w stronę sali do tańca
***
-No to widzimy się o 16-pocałowałam Camilę i Fran w policzek na pożegnanie
-Już nie mogę się doczekać-pisnęła Fran zacierając ręce
-No ja też-dodała Camila-jestem strasznie ciekawa o co chodziło
-Dowiecie się o 16-uspokajałam je-do zobaczenia! Ja się śpieszę bo pewnie Angie na mnie czeka
-Pa-Camila i Fran pomachały mi ręką na pożegnanie i odeszły głośno nad czymś rozprawiając
Pobiegłam na parking rozglądając się za samochodem Angie. Zobaczyłam stojącego samotnie pod drzewem Leona.Chciałam do niego podejść ale sam do mnie podszedł
-Hej-uśmiechnął się
-Cześć-odwzajemniłam uśmiech-co porabiasz ?
-Czekam na kogoś - powiedział Leon- a ty ?
-Tak się składa że ja też - zaśmiałam się - na Angie. Jestem umówiona z koleżankami w swoim domu
-Ah rozumiem-Leon wydawał się być troszkę zmieszany-no to ja nie będę przeszkadzał
-Nie przeszkadzasz-próbowałam go zatrzymać ale było za późno.
***
-A co ty taki smutas ? - zapytała Angie-nie smuć się Violu patrz jaki fajny dzień.
-Nie ja się nie smucę-na siłę się uśmiechnęłam-widzisz jestem szczęśliwa!
-No dobra niech ci będzie-powiedziała Angie uważnie patrząc na drogę-jak tam w szkole?
-Gregorio daje nam taki wycisk że nie wytrzymam-jęknęłam-nie mam na nic siły po jego ćwiczeniach
-A dziwisz się?-zapytała Angie-on zawsze jest taki
-Dobrze wiedzieć-odparłam cicho
***
Szybko pobiegłam do domu.Wszyscy byli w salonie i jedli obiad.Pobiegłam do taty i mocno go przytuliłam
-Tato przychodzą dzisiaj do mnie koleżanki będziemy się razem uczyć-powiedziałam-proszę Cię zachowuj się przyzwoicie bo ja nie chce wstydu
-Spokojnie.Nie pisnę ani słówka-uśmiechnął się German-wychodzę i wracam dopiero wieczorem
-No to super!-krzyknęłam i pobiegłam do góry-miłego dnia tatusiu !-pisnęłam
-Miłego dnia córciu!-odkrzyknął German-do zobaczenie na kolacji
***
Z niecierpliwością czekałam na dziewczyny.W końcu przyszły.Miały ze sobą chipsy i paluszki
-No co pomyślałyśmy że możemy zgłodnieć słuchając twojej opowieści-odparła Fran szczerząc zeby
Uśmiechnęłam się.Pobiegłam na dół po jakieś słodycze.Wróciłam z naręczem czekolad, orzeszków , cukierków i napojów gazowanych
-Będzie uczta!-pisnęła Camila-ale zanim zaczniemy się zapychać wysłuchamy co masz nam do powiedzenia
-Okej.Lepiej siądźcie bo padniecie z wrażeniem-powiedziałam sama usadawiając się na łóżku. Camila i Fran zrobiły to samo
-A więc muszę Wam powiedzieć że Tomas został wkręcony-zaczęłam opowiadać patrząc na rozdziawione gęby dziewczyn
-Ale przez kogo?-zapytała Francesca
-Pamiętacie tą blondie ?-zapytałam-to ona przyczyniła się do tego.
-Jaka idiotka!-pisnęła Camila pochłaniając garść chrupek za jednym zamachem
-Nie sądze że to nie było specjalnie-zaczęłam-ona się w nim zakochała i po prostu jest zazdrosna...
-Wątpię że Tomas chciałby być z taką księżniczką-odparła Fran-on woli skromne dziewczyny z którymi można pogadać...
-Otóż to !-krzyknęła Camila-takie jak ty Violetta!
-Przesadzasz-machnęłam ręką
-Wcale nie przesadzam-oburzyła się Camila-podoba ci się.No powiedz tak czy nie
Zrobiło mi się gorąco.Sama nie wiedziałam co o nim myślę.
-Zaczerwieniła się.Coś jest na rzeczy-odparła Francesca nalewając cobie cole do szklanki
-Zobaczysz nie zawiedzie Cię-powiedziała Camila
-Skąd wiesz?-zapytałam-znasz go że tak mówisz ?
-Nie ale widzę jak się zachowuje w stosunku do Ciebie...
Chciałam zaprotestować ale nagle rozległo się pukanie do drzwi.Stała w nich Olga
-Co się stało?-zapytałam
-Stoi przed domem ten chłopak od jedzenia-powiedziała Olga-chce żebyś do niego przyszła.
-Co Tomas!?-krzyknęłam łapiąc się za głowę
Popatrzyłam na Fran i Camilę.Miały grobowe miny.
-No to my może pójdziemy-powiedziała Francesca-odprowadzisz nas?
-No jasne-odparłam-Olgo dziękuje za wiadomość.
Olga zeszła na dół.Nie była zbyt zadowolona.Pewnie bała się kolejnej sprzeczki z Germanem
-Co on tu robi?-zapytała zszokowana Camila
-Nie wiem ma do mnie jakąś sprawię więc przyszedł-powiedziałam- ale nie mógł tego zrobić jutro w szkole?
-Ja mówię coś jest na rzeczy-uśmiechnęła się Camila
-Nie gadaj bzdur-odparłam i pożegnałam ją i Fran a potem pobiegłam do drzwi głównych.Za drzwiami rzeczywiście stał Tomas.Piękny jak zawsze...
-Witam Violu-odparł-możemy porozmawiać?
-Hej-wpuściłam go do środka-jasne.Chodź do mojego pokoju
-Okej.Może być byle gdzie,ale muszę z tobą porozmawiać-powiedział Tomas kierując się ze mną na górę.
***
Zamknęłam drzwi dokładnie sprawdzając czy się nie odmykają.
-Ładny pokój-powiedział Tomas-rozglądając się na wszystkie strony
-Ale chyba nie przyszedłeś tu oglądać mój pokój?-zapytałam delikatnie nie chcąc go urazić
-Ano tak-odparł Tomas-chciałem ci powiedzieć coś bardzo ale to bardzo ważnego
-Usiądź-poprosiłam-nie lubię rozmawiać na stojąco
Tomas usadowił się na łóżku.Usiadłam obok niego zamieniając się w słuch
-Widziałem Cię wczoraj z byłym Ludmiły-odparł Tomas
-No i co z tego?
-Poczułem coś w rodzaju zazdrości-powiedział zawstydzony Tomas-nie wiem dlaczego ale akurat to poczułem
-jesteś o mnie zazdrosny ?-pisnęłam
-Dokładnie!-krzyknął Tomas-nigdy nic takiego nie czułem do żadnej dziewczyny...
-Co chcesz przez to powiedzieć?-ciągałam go za język
-Chcę Ci powiedzieć że jesteś dla mnie wszystkim
-Miło słyszeć-uśmiechnęłam się-ale dalej nie rozumiem po co przyszedłeś...
-Chciałem Ci powiedzieć że bardzo Cię lubię.Nawet za bardzo.I nie chcę być twoim przyjacielem.Tylko przyjacielem.
Tomas spuścił głowę.Widać było że poczuł ogromną ulgę.Za to ja byłam w szoku.
Nie wiedziałam co powiedzieć.Jeszcze nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji
-Czyli prosisz mnie o chodzenie ? - zapytałam
-Niekoniecznie-odparł Tomas-chcę tylko żebyś wiedziała
Przez chwilę stałam nieruchomo.Nie mogłam ułożyć myśli.
-Mam wyjść?-zapytał Tomas
-Zostań-odparłam-ja też od kilku dni poczułam do Ciebie coś więcej.Ale to nie jest takie proste.Daj mi przemyśleć.
-Będę czekał-obiecywał Tomas
-Ale jak podejmę negatywną decyzję to nadal będziemy przyjaciółmi?-zapytałam kładąc mu dłoń na ramieniu
-Zawsze będziesz moją przyjaciółką-szepnął Tomas.
Na jego twarzy widniał smutek
-Pójdę już-odparł-nie chcę kolejnej sprzeczki z twoim ojcem
Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.Pożegnał się ze mną i szybko opuścił pokój.Odprowadziłam go do drzwi.

wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 9 - Siła wybaczania

Przez całą noc myślałam o tym co będzie ze mną i Tomasem.Zrozumiałam przecież że to nie jego wina tylko Ludmiły,która  zastawiła na niego pułapkę.Poczułam się okropnie gdy pomyślałam o tym jak traktowałam Tomas.A przecież to nie była jego wina
Zeszłam na dół.Trwała ranna krzątanina
-Cześć kochanie-tata ucałował mnie w policzek
-Witaj tato-uśmiechnęłam się-była tu Angie?
-Nie,nie było jej-odparł German-a co czekasz na nią?
-Tak.Odwozi mnie do szkoły
-To może ja Cię dzisiaj odwiozę-zapytał German
Przeraziłam się.Tata nie mógł się dowiedzieć do jakiej szkoły naprawdę uczęszczam.
-Nie ma takiej potrzeby tatusiu-odparłam słodko-już się przyzwyczaiłam że Angie mnie odwozi.I ona pewnie też już się przyzwyczaiła więc nie ma takiej możliwości
-Okej.Rozumiem-powiedział German-ale jakby Angie zawiodła wiesz gdzie mnie szukać...
-Oczywiście-pisnęłam-wiesz co tato chciałam Cię przeprosić za to że tak okropnie naskoczyłam na Ciebie przy tym chłopaku...Strasznie mi z tym głupio
-Wiesz co chyba miałam rację-westchnął German-za mało poświęcam ci czasu. Musiałaś  to kiedyś odczuć...
-No tak-uśmiechnęłam się
-Ja też Cię muszę przeprosić-odparł German-za to że tak nakrzyczałem na tego chłopaka.Emocje mną zawładnęły i widziałaś co z tego wynikło
-Nie mnie powinieneś przepraszać-powiedziałam
-Tak wiem-odparł German spuszczając głowę
Usłyszałam silnik samochodu Angie
-Muszę lecieć!-krzyknęłam i  pocałowałam Germana na pożegnanie w policzek
-Do zobaczenia popołudniu-pisnęłam do wszystkich i wybiegłam z domu

-A co ty dzisiaj taka wesoła?-zapytała Angie
-Jakoś tak-zaśmiałam się-a co nie mogę?
-Oczywiście że możesz nawet musisz-odparła Angie patrząc w skupieniu na drogę
Wysłałam SMS do Tomasa z prośbą aby przyszedł wcześniej na plac,bo chce mu coś powiedzieć
Teraz wystarczyło tylko czekać...

Stałaś na środku placu gapiąc się na przechodzących obok ludzi których wogóle nie znałaś
Było bardzo wcześnie.Nikt jeszcze nie przybył
-Chciałaś mnie widzieć-odparł Tomas
-Masz rację-powiedziałam
-A więc czego chcesz?-zapytał Tomas-troszkę mi się śpieszy...
-To zajmie chwilę-odparłam-chciałam Cię tylko przeprosić
-Za co niby???
-Dobrze wiesz za co-odparłam-nie chce się na Ciebie już więcej gniewać
-Szkoda że wcześniej Cię nie olśniło-powiedział chłodno Tomas
-Byłam okropnie zła-rzekłam-ale z dnia na dzień moja złość na Ciebie mijała
-Co chcesz przez to powiedzieć?-zapytał ciekawsko Tomas
-Chce żebyśmy na nowo zostali przyjaciółmi-odparłam-chcę żebyś mi wybaczył
-To będzie trudne-zauważył Tomas-ale czemu nie?Zostańmy przyjaciółmi.Za bardzo Cię lubię żeby się nie zgodzić
-Naprawdę?-nie mogłam w to uwierzyć-dziękuje!
-Nie ma za co-odparł Tomas-ale teraz wybacz muszę już iść
-Idź , idź-powiedziałaś machając mu ręką
Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.Z uśmiechem na twarzy pomaszerowałam do szkoły nie mogąc się doczekać aż powiem to wszystko Fran i Camili .

poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 8 - Miłe pocieszenia

Okropnie nie chciało mi się wstawać.Myśl żę miałabym siedzieć w jednej klasie z Tomasem działała na mnie odpychająco.Ale w końcu obiecałam Fran i Cami że się dzisiaj w szkole pojawię.No i tak zrobiłam.Kilka minut później stałam na szkolnym podwórku w poszukiwaniu koleżanek...
Zobaczyłam okropnie wkurzoną Camile,która stępała w moim kierunku.Minę miała nie tęgą...
-Co się stało?-zapytałam
-Zapytaj Tomasa!-krzyknęła Camila-cały czas za mną łazi.Nie mogę się nigdzie ruszyć...
-Zaraz z nim pogadam-obiecałam-a gdzie Fran ?
-Zaraz pewnie przyjdzie-odparła Camila
-To ja mykam pogadać z Tomasem-powiedziałam całując ją na pożegnanie
Nie musiałam go długo szukać.Przybiegł gdy tylko mnie zobaczył
-Co się dzieje ? - zapytał - miałaś przyjść a nie przyszłaś.Tyle czekałem a ty się nie zjawiłaś.
-Blondi nie przytrzymywała Ci kroku?-zapytałam chłodno
-A no to rozumiem-powiedział cicho Tomas jakby sam do siebie-zobaczyłaś mnie z nią i uciekłaś
-Dokładnie!-krzyknęłam-jak mogłeś mi to zrobić?Nienawidzę Cię!-odeszłam od niego tak szybko jak mogłam
-Daj mi się wytłumaczyć!-krzyczał ale już go nie słyszałam

I jak tam sprawa z Tomasem?-zapytała Camila gdy tylko do niej dołączyłam
-Wytłumaczyłam mu dlaczego zwinęłam i odeszłam-odparłam zniechęcona tym wszystkim
-Ale będziesz się do niego odzywać?-zapytała zaciekawiona Francesca
-Dla mnie nie istnieje-odparłam i rzuciłam się zmęczona na pobliskie krzesło

-No to do zobaczenia-powiedziałam gdy wracaliśmy z lekcji do domu-wpadnijcie do mnie w wolnym czasie
-Masz to załatwione-odparła Fran całując mnie na pożegnanie
-To do jutra dziewczyny!-krzyknęła Camila i odeszła.Francesca postąpiła tak samo.Zostałam sama...

-Angie jesteś w szkole?-zapytałam czekając na jakąkolwiek odpowiedź od Angie
-Tak jestem.Załatwiam ważną sprawę-odparła Angie-czekaj na mnie jeszcze z 15 min.Obiecuję że przybędę tak szybko jak się da.
-Spoko.Poczekam-powiedziałam i rozłączyłam się
Po chwili zobaczyłam na placu blondi.Czekała na kogoś.Wiedziałaś że czeka na Tomasa.I nie myliłaś się.Po chwili pojawił się Tomas.Nie był w dobrym humorze.Podeszłam bliżej aby posłuchać co mówią. Blondi krzyczała tak głośno że było ją słuchać nawet tutaj.
-Jak mogłaś mnie tak wrobić w ten związek!?-krzyknął Tomas-przez Ciebie straciłem szansę na miłość z dziewczyną którą bardzo lubię
-Z tą idiotką?-zapytała blondi-z tą co splamiła mi bluzkę?
-Ona nie jest idiotką-zaprotestował Tomas-jest naprawdę fajną dziewczyną
-Naprawdę tak sądzisz?-zapytała-lepsza ode mnie?
-Tego nie powiedziałem-rzekł Tomas i odszedł.
Gapiłam się na nich nie mogąc w to uwierzyć.Czyli to był podstęp.Tomas został w to wszystko wrobiony...
-Wspaniale się bawią co nie?-usłyszałam
Gwałtownie się odwróciłam.Za mną stał wysoki , dobrze zbudowany chłopak spoglądał z niesmakiem na oddalającą się blondi
-Może tak,może nie-odparłam-dzisiaj chyba nie za bardzo...
-Co chcesz przez to powiedzieć?-zapytał chłopak odwracając wzrok z blondi na mnie
-Słyszałam jak się kłócili-powiedziałam-ta blondi osiągnęła swój cel trując życie innej osobie
-Ta blondi to Ludmiła moja była-westchnął chłopak-a ja jestem Leon
-Miło mi Cię poznać-uśmiechnąłem się-jestem Violetta
-Dlaczego tak się wściekasz gdy na nich patrzysz?-zapytał zaciekawiony Leon
-Ten chłopak okropnie mnie zranił-odparłam spuszczając wzrok,żeby Leon nie zobaczył napływających mi do oczów łez-zrobił mi ogromną nadzieje na lepsze jutro...
-Rozumiem-powiedział Leon i ujął moją twarz-nie musisz już płakać.Szkoda łez na takiego chłopaka
-Masz rację!-krzyknęłam wycierając łzy chusteczką od Leona-będę silna i nie będę się więcej przejmować!
-Otóż to!-Leon poklepał mnie po ramieniu-lecę może się kiedyś zobaczymy
-Mam nadzieję że tak!-krzyknęłam i odprowadziłam go wzrokiem do końca ulicy.

wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 7-Zakochania i rozczarowania

Spieszyłam się na spotkanie z Tomasem.Ubrałam się najładniej jak mogłam i pośpieszyłam na dół.Zatrzymał mnie jednak German
-Gdzie się wybierasz?-zapytał surowo
"Ojciec i te jego metody wychowawcze"-pomyślałam wkurzona
-Do kina - skłamałam-z Camilą i Fran
-Okej.Nie wracaj zbyt późno-powiedział
-Spoko-uśmiechnęłam się-będę za 2 godziny
-Baw się dobrze-odparł
Wybiegłam z domu.Byłam troszkę spóźniona.Przybiegłam na plac przed szkołą.
Na nim rzeczywiście stał Tomas ale nie był sam.Była z nim ta okropna blondynką i przytulała się z nim
Poczułam się okropnie.Łzy same napłynęły mi do oczów."Jak on mógł?"-zapytałam w myślach.Byłam okropnie wkurzona.Tomas wydawał się być całkiem nie zrażony tą sytuacją.Pobiegłam szybko do domu.Nie chciałam tego oglądać.
-Co tak szybko?-zdziwił się German
-Francesca źle się poczuła a Camila nie mogła przyjść-skłamałam
-A to bardzo źle-powiedział German
-Chce iść do pokoju-odparłam-nie wołajcie mnie.Chce pobyć sama
German uszanował moją prośbę.Pobiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko.Byłam okropnie zawieszona na Tomasa.
Zadzwonił telefon.To był Tomas.Nie odbierałam.Nie chciałam z nim rozmawiać.
Po chwili przyszedł SMS
-Co się stało?Dlaczego nie przyszłaś?-brzmiał
Okropnie się wkurzyłam
"Ah to tak tak byłeś zajęty tą blondi że mnie nie zauważyłeś"-pomyślałam i walnęłam komórkę gdzieś w bok.
Żeby rozładować emocję poszłam spać ale i tak nie mogłam zasnąć.Włączyłam ulubioną muzykę wsłuchując się w znajome dźwięki.W jakiś sposób mnie uspokajały.Zapomniałam o wszelkim problemach i zasnęłam.

Rozdział 6 Spacer pełen wrażeń

-Ej wiecie jakie mamy dzisiaj lekcje?-zapytała Camila-zgubiłam swój kalendarz.Nigdzie nie mogę go znaleźć.Pewnie ukradł mi go wielki troll z dziecięcymi gaciami który chce jak zwykle dla mnie jak najgorzej
Zaczęłam się śmiać."Ah te żarty Camili"-pomyślałam
-Idź poszukać Fran na pewno wie-doradziłam jej
-Okej.Chyba tak zrobię-powiedziała Camila i odbiegła.
Rozglądałam się przez całe podwórko w poszukiwaniu Tomasa.Ale nigdzie go nie było.Postanowiłam zwrócić się do kogoś o pomoc.
-Hej Maxi-zagadałam do kolegi z klasy-widziałeś Tomasa ?
-Poszedł gdzieś tam-wskazał palcem w drugi koniec korytarza
-Dzięki!-krzyknęłam i pobiegłam we wskazaną stronę.
Tomas rzeczywiście tam stał.Ucieszyłam się na jego widok
-Hej-pomachałam mu ręką
-Witaj Violetto-uśmiechnął się Tomas-a ty nie idziesz na lekcje?Zaraz się zacznie
-Wiem-odparłam-zaraz będę szła.A ty co próżnujesz ?
-No co ty!-zaśmiał się Tomas-mam do załatwienia sprawę u Profesora Betto
-Ale będziesz na lekcji?-zapytałam ciekawsko
-No raczej-powiedział Tomas-możliwe jest że się spóźnię
-Okej-pobiegłam pod klasę.Czekały tam na mnie Fran i Cami
-Gdzie byłaś?!-krzyknęła Francesca-szukaliśmy Cię!
-Musiałam coś załatwić-odparłam-wchodzimy do klasy?
-Jasne!-krzyknęła Camila i władowała się do sali.

Po lekcjach przyszłam do baru koło mojej szkoły.Byłam głodna.Zamówiłam ciastko i czekałam sama nie wiem na co.Po chwili podszedł do mnie Tomas.Ucieszyłam się bardzo.
-Mogę się dosiąść ?-zapytał
-Możesz-uśmiechnęłam się
-Smacznego-odparł grzecznie widząc jak pochłaniam ciastko z kremem
-Dzięki-uśmiechnęłam się
-Idziemy na spacer ?-zapytał Tomas-nie chce mi się tutaj siedzieć.Za duszno
-Okej-zgodziłam się-tylko dokończę
-Spoko poczekam-odparł Tomas grzebiąc coś w swojej komórce

Kilka minut później szłam razem z Tomasem długimi uliczkami w środku miasta.Świetnie nam się gadało.Mogłabym gadać z nim całymi dniami.Czułam się z nim związana jakąś niewidzialną nicią.
-Opowiedz mi coś o sobie-poprosił grzecznie
-No to nie ma zbyt dużo do gadania-odparłam skromnie-mieszkam w wielkim domu razem z surowym ojcem Germanem,jego narzeczoną Jade,gosposią Olgą i Ramallem-partnerem taty od interesów.Nie mam zbyt ciekawego życia.Cały czas jestem rozpieszczana przez tate w postaci prezentów.Nigdy się mną nie zajął.To nie jest miłe...
-A mama ? - zapytał Tomas
Stanełam jak wryta.Każda wzmianka o mamie doprowadzała mnie do łez.
-Przepraszam nie wiedziałem-powiedział Tomas zawstydzony
-Nie nic się nie stało-chlipnęłam wycierając rękawem łzy
Tomas podszedł i mocno mnie objął.Było to bardzo miłe z jego strony
-Nie smutaj wszystko się ułoży - pocieszam mnie.
-Nigdy nie będzie tak samo-powiedziałam-mama odeszła jak miałam 3 latka.Już nigdy nie powróci
-Na wszystkich znajdzie się czas-odparł Tomas
-Chcę wrócić do domu-powiedziałam
-Okej-zgodził się Tomas i skierowaliśmy się w stronę mojego domu

-No to dzięki za wspaniały dzień-powiedziałam uśmiechając się
-Nie był zbyt miły ten spacer dla Ciebie-odparł Tomas-nie chciałem Cię zranić...
-Nic się nie stało-odparłam wchodząc do domu
Tomas złapał mnie delikatnie za ramię
-Dasz mi numer telefonu?-zapytał
-Czemu nie-powiedziałam wpisując mu numer w telefon
-Dziękuje-odparł Tomas i odszedł
Odprowadziłam go wzrokiem

Szykowałam się do snu gdy nagle zadzwonił telefon.Na wyświetlaczu widniało imię ; Tomas
Ucieszyłam się.Szybko odebrałam
-Cześć-powiedział Tomas
-Witam-odparłam-a co ty nie śpisz ?
-Nie , jakoś nie mogę-odparł Tomas-mam do Ciebie jedno pytanie
-Strzelaj-rozkazałam zastanawiając się o co chodzi
-Spotkasz się jutro ze mną o 16 pod szkołą?
-Luzik!-krzyknęłam szczęśliwa
-No to jesteśmy umówieni ?
-Jasne!-uśmiechnęłam się
-Będę czekać-odparł Tomas-do zobaczenia w szkole.Dobranoc.
-Dobranoc-powiedziałam i rozłączyłam się.
Byłam szczęśliwa.Sprawy z Tomasem wreszcie zaczęły nabierać kształtów...

środa, 13 listopada 2013

Rozdział 5-Pierwsze komplikacje

Od kilku dni biegałam do szkoły jak na skrzydłach.Myśl o tym że mogłabym spotkać Tomasa przepełniała moją duszę.No i miałam wspaniałe koleżanki-Cami i Fran.Brakowało tylko jakiejś wpadki...No i chyba wykrakałam bo komplikacje spotkały mnie już w pierwszy tydzień szkoły.
Biegłam spóźniona do szkoły.Samochód Angie nawalił i musiałam czekać na autobus.Nagle wpadłam na jakąś dziewczynę.Przestraszyłam się.To była na chamska blondynka,którą widziałam 1 dnia szkoły.Była okropnie wkurzona
-Uważaj pokrako jak chodzisz!-krzyknęła-popatrz na moją nową bluzkę!
Jej bluzka była poplamiona jeżynowym sokiem,który akurat trzymała w ręce.Nie był to miły widok ani dla niej ani dla mnie.
-I co ja teraz zrobię?!Ja wielka gwiazda?-zapytała ostro-nie mogę się w tym pokazać!
-Bardzo Cię przepraszam-powiedziałam-to nie było specjalnie.Śpieszyłam się.
-Na szczęście mam zapasową-warknęła dziewczyna-ale jak jeszcze raz mi podpadniesz to zobaczysz
-Nie boję się Ciebie-odparłam hardo
-To żebyś się nie zdziwiła-syknęła dziewczyna i odeszła
Pobiegłam do sali w której miałam lekcje.Było 15 minut po dzwonku.
-Przepraszam bardzo za spóźnienie-powiedziałam cichutko zajmując miejsce obok Francescy i Camili-miałam awarię samochodu.
-W porządku-odparł Profesor Pablo-siadaj
-Co się stało?-zapytała Camila
-Miałam małą sprzeczkę z blondi-szepnęłam
-A co jej zrobiłaś ?-zapytała Francesca
-poplamiłam bluzkę sokiem jeżynowym-powiedziałam-i wcale nie była zachwycona
-Nie dziwię się-odparła Camila-ponoć jest największą zołzą w szkole...

Wreszcie nadeszła pierwsza lekcja z Angie.A z nią miła dla mnie niespodzianka.
-Pragnę Wam powiedzieć że doszedł dziś do naszej grupy nowy uczeń-odparła Angie-powitajcie Tomasa!!!
Szybko wstałam z krzesła i spojrzałam za ramię Angie.Za nią stał Tomas.Troszkę wystraszony,rozglądał się po całej klasie.Wszyscy zaczęli klaskać.Uśmiechnęłam się do niego.Odwzajemnił uśmiech.Nogi się pode mną ugięły.
-Mam nadzieję że miło go przyjmiecie-odparła Angie-zajmij proszę miejsce-zwróciła się do Tomasa,a on pośpiesznie usiadł w wyznaczonym przez Angie miejscu.
Nie mogłam wytrzymać 45 minut lekcji.Czułam na sobie wzrok Tomasa...
Z jednej strony cieszyłam się że Tomas doszedł to naszej grupy,jednak z drugiej strony byłam zła na Angie że nic mi nie powiedziała
-Ale słodziak-szepnęła cała rozpromieniona Francesca
"Masz rację Fran"-przeszło mi przez głowę.Uśmiechnęłam się i zajęłam się lekcją.

piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 4-Nowa

Gotowa?-zapytała Angie
-Jasne-odparłam-tylko szybko coś wezmę.
Pobiegłam do pokoju i wzięłam mój kochany odtwarzacz MP3. Szybko zbiegłam na dół.
-Możemy jechać-powiedziałam
Pobiegłam do taty i go ucałowałam.
-Miłego dnia-powiedział German
Wyszłam z domu.Jeszcze nigdy nie widziałam samochód Angie. Doszłam do wniosku że nie jest aż wcale taki zły.
Jechałyście szybko bo i tak byliście spóźnieni.Po drodze Angie opowiedziała mi troszkę o "Studiu".Słuchałam ją z zapartym tchem zastanawiając się jak się potoczy mój pierwszy dzień w szkole...

Stałam obok grupki na maxa przestraszonych pierwszoklasistów czekając na pierwszą lekcję.Nagle podeszły do mnie 2 dziewczyny.Jedna spokojna-z klasyczną granatową sukienką,a druga zakręcona i szalona w stroku typu hippie.
-Cześć.Jesteś tutaj nowa?-zapytała ta w sukience
-Tak-odparłam-A Wy ?
-Też-uśmiechnęła się ta druga-Ja jestem Camila,a to jest Francesca.
-Miło mi-powiedziałam podając Camili i Francesce dłoń-jestem Violetta i prawdę mówiąc nie wiem co ja tu robię.
-No jak to co?Zaczynasz szkołę!-pisnęła Francesca-zobaczysz poznasz tu masę fajnych osób!
-I może znajdziesz chłopaka swoich marzeń-dodała Camila szczerząc zęby
-Nie żartuj-powiedziałam i roześmiałam się,swoim nienaturalnym śmiechem
-Co to za śmiechy?!-krzyknęła jakaś nauczycielka-lekcja się zaczęła,wchodzimy do klasy
Stłumiłaś śmiech i weszłaś razem z Camilą i Francescą do sali.

-Ta lekcja była super!-krzyknęła Francesca,gdy razem z Camilą wyszliśmy z sali
-Dokładnie!I ta klasa - pisnełam-czuje że będzie nam się razem dobrze pracowało!
-Wyjdźmy lepiej na dwór.Mamy lekcje po drugiej stronie-odparła Camila machając nam przed nosem planem lekcji
-Masz rację Nie możemy się spóźnić-powiedziała Francesca
Na podwórku była masa uczniów.Przechodziliśmy koło wyjątkowo podłej blondynki która darła się na swoją koleżankę za to że nie przyniosła jej wody...
-Okropne-westchnęłam
-No masz rację-powiedziała Camila-nie chciałabym znaleźć się na miejscu tej dziewczyny...
-O cześć Angie!-krzyknęłam ,gdy ujrzałam zbliżającą się Angie.
-I jak tam 1 lekcja w nowej szkole?-zapytała się-podoba Ci się klasa?
-Jest spoko-odparłam-a nauczyciel Pablo wspaniale uczy!
-Jest moim przyjacielem-powiedziała Angie
-Ooo to fajnie-odparłam szczerząc do niej zęby
-Idźcie bo się spóźnicie!-krzyknęła Angie i odeszła poganiając innych uczniów na lekcje...

Lekcje minęły bardzo szybko.Poznałam masę ciekawych ludzi.Oraz mnóstwo przesympatycznych nauczycieli.Nie mogłam się jednak doczekać lekcji z Angie
-No to do jutra kochana-powiedziała Francesca-nie mogę się doczekać jutrzejszych lekcji
-Ja też!-pisnęła Camila-jutro są dodatkowe zajęcia taneczne.
-Naprawdę?-zdziwiłam się-nic mi o tym nie wiadomo.
-Nie słuchałaś Profesora Gregoria?-zapytała Francesca robiąc wielkie oczy
-Myślami byłam gdzie indziej-uśmiechnęłam się
-To następnym razem słuchaj-odparła Camila i uścisnęła mnie.To samo zrobiła Francesca.
-Do zobaczenia!-krzyknęły i już ich nie było.

Pełna wrażeń biegłam na parking.Czekała tam na mnie Angie
-Violetta!-krzyknął jakiś głos z oddali.
Błyskawicznie się odwróciłam.Szedł ku mnie mój anioł a zarazem wybawiciel-Tomas.
-Cześć-uśmiechnęłam się-co tu robisz?
-Mam zamówienie parę domów dalej-odparł Tomas-a ty co tu robisz?
-Chodzę tu do szkoły-powiedziałam-a raczej zaczynam.
-To fajnie-uśmiechnął się Tomas-często przechodzę koło tej szkoły.
Posłałam mu swój najpiękniejszy uśmiech.
-Mogę Cię odprowadzić jak chcesz?-powiedział zachęcająco 
-To blisko-odparłam-sama dojdę
-Okej.Jak chcesz-odparł Tomas-miło mi było Ciebie spotkać
-Mi Ciebie również-powiedziałam i odeszłam.

-Co tak długo?-zapytała Angie gdy tylko wpakowałam się do samochodu
-Spotkałam kogoś-powiedziałam-możemy jechać?
-Oczywiście-odparła Angie-mogę wiedzieć kim był ten "ktoś"?
-To był Tomas-uśmiechnęłam się jakby sama do siebie-akurat roznosił jedzenie w pobliskim osiedlu.
-Rozumiem-odparła Angie 
10 min później byliście w domu.Szybko zjadłam i pobiegłam do pokoju.Otworzyłaś pamiętnik aby opisać swój pełny wrażeń dzień...


środa, 6 listopada 2013

Rozdział 3 - Jestem Tomas

Chłopak szybko postawił mnie na ziemi.Na jego twarzy nadal widniał szeroki uśmiech
-Dziękuje-odparłam-gdyby nie ty leżałabym w wielkiej błotnistej kałuży,zastanawiając się jak wrócić w tym do domu.
-Drobiazg-powiedział chłopak-wiesz co nie rozumiem Cię.Skąd wiedziałaś że tu będę?
-Śledziłam Cię-odparłam spuszczając głowę-chciałam Cię przeprosić.Za mojego ojca.Nie wiem co w niego wstąpiło.Nigdy tak się nie zachowywał.
-To nic takiego-machnął ręką-nie ma o czym gadać
-Nie chcę żebyś źle o mnie myślał-powiedziałam-kiedyś jakbyś mnie gdzieś spotkał na ulicy...
-Ale to nie ty zawiniłaś tylko twój ojciec-powiedział chłopak-a tak w ogóle to się nie przedstawiłem.Jestem
Tomas
-Violetta-odparłam-miło mi Ciebie poznać Tomas
-Mi Ciebie też-uśmiechnął się Tomas-jesteś tu nowa?Nigdy Cię nie widziałem.A znam tu wszystkich.
-Tak jestem tu nowa-odparłam-i prawdę mówiąc nie wiem jak wrócić do domu.Buenos Aires to duże miasto.A ja jestem tu dopiero 2 dni!
-Odprowadzę Cię do domu-powiedział Tomas
-Dziękuje
-Nie ma za co-powiedział Tomas-ale lepiej się pośpieszmy bo zanosi się na ulewę.
Dreptałam za Tomasem długą ulicą,a po drodze opowiadałam mu troszkę o sobie.Okazało się że Tomas pochodzi z Hiszpanii.Tam opiekuje się swoją chorą babcią...
W końcu doszliście do domu.Tomas jakby troszkę posmutniał. 
-Zepsuł Ci się humor-zauważyłam 
-Naprawdę tak myślisz?-zdziwił się Tomas
-Tak.Naprawdę-odparłam
Zdaje Ci się-odparł-no to jesteśmy na miejscu.
-Jeszcze raz bardzo Ci dziękuje
-Nie ma za co ślicznotko-powiedział Tomas-czy jest szansa że jeszcze się spotkamy?
-Nie wiem.Nie wychodzę na razie z domu.Jedyne wyjście to zamówić jedzenie na wynos ale lepiej nie ryzykować...
-Ah tak,rozumiem-odparł Tomas-miło mi było Ciebie poznać Violetta.Trzymaj się-odszedł machając mi ręką na pożegnanie 

W domu czekał na mnie rozzłoszczony ojciec.Szybko pobiegłam do pokoju.Rzuciłam się na łóżko i udałam że śpię.Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.Wiedziałam że to on.Przyszedł robić mi wyrzuty... 
Czekałam aż odejdzie.Po chwili znów rozległo się pukanie do drzwi.
-Czego chcesz?-syknęłam przez zęby
-Violetta to ja Angie
Otworzyłam drzwi.Za drzwiami rzeczywiście stała Angie.
-A co ty taka wkurzona?-zapytała 
-To nic takiego-machnęłam ręką-chcesz wejść?
-Chętnie-odrzekła Angie
Szybko zamknęłaś drzwi.Angie rozsiadła się na łóżku.
-Co się stało Violu?Co to za kwaśna mina?
Pomyślałam że ukrywanie przed Angie jest bezsensowne bo i tak dowiedziałaby się wszystkiego od Germana...
-Poznałam wspaniałego chłopaka-odparłam cała rozpromieniona 
-To fajnie.I co smutasz z jego powodu?
-Niee to nie z niego-odparłam-zaraz wszystko Ci opowiem ze szczegółami
-Nie mogę się doczekać-pisnęła Angie-zamieniam się w słuch!

Opowiedziałam Angie całe dzisiejsze zdarzenie. Angie była oburzona.
-Jak on mógł!-krzyknęła-przecież ten chłopak wykonywał tylko swoje zlecenie.Nic więcej!
-No tak,ale jak to powiesz mojemu ojcu!-krzyknęłam 
-Lepiej nic nie mówić-rzekła Angie-German lubi się kłócić i dobrze o tym wiesz-ale nie przyszłam tu tylko po to aby wysłuchiwać twojego problemu...
-A po co jeszcze?-zapytałam z ciekawością
-Chcę abyś jutro poszła do szkoły-powiedziała Angie
Byłam w szoku.Ja i szkoła?!
-Ale ja ni znam tu niczego!To dla mnie za wcześnie!-krzyknęłam 
-Ale nie musisz słonko-powiedziała Angie-to nie będzie zwykła szkoła
-A jaka?-zapytałam
-Twoją pasją jest muzyka prawda?-zapytała Angie
-Tak.Uwielbiam śpiewać.Ale robię to rzadko bo ojciec nie toleruję muzyki w tym domu...
-No właśnie!-powiedziała Angie-ta szkoła jest dla wszystkich utalentowanych muzycznie.Czyli też dla Ciebie.
-Naprawdę?-nie mogłam w to uwierzyć
-Tak.I dostałaś miejsce w takiej szkole.Przygotuj się na jutro-nie gadaj ojcu do jakiej szkoły idziesz.
-Okej-podniosłam kciuk do góry
Angie wyszła.Zamknęłam za nią drzwi

Resztę dnia spędziłam na rozmyślaniu.Myślałam o Tomasie,nowej szkole,o jutrzejszym dniu i w ogóle o wszystkim.Zmęczona rozmyśleniami zapadłam w głęboki sen,czekając na te obiecane jutro...


wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 2 - Niezwykłe zdarzenie

Obudziła mnie smuga słońca która jakoś próbowała wlecieć do pokoju przez dobrze zasłonięte zasłonami okno.Nie chciało mi się wstawać ale w końcu to zrobiłam bo słyszałam jak tata krzyczał z dołu żebym schodziła.No tak nie tolerował spóźnień.Zeszłam szybko na dół.Na stole czekała na mnie bardzo obfite śniadanie.
-Dzień dobry kochaniutka-powiedziała Olga całując mnie w policzek-jak się spało?
-Ujdzie.W Hiszpanii nie było aż takiego hałasu-jęknęłam siadając do stołu.
Przy nim siedziała Jade. Była cała w skowronkach.
-Przyzwyczaj się maleńka-powiedziała sięgając po grzankę z dżemem
Byłam na nią okropnie zła ale nie dałam tego po sobie poznać.Usiadłam przy stole i zajęłam się pałaszowaniem przysmaków 
-Co dzisiaj będziemy robić?-zapytałam siedzącego obok taty-masz coś w planach ?
-Mam dzisiaj ważne spotkanie-odparł-nie wiem czy nawet pojawię się na kolacji.
Posmutniałam.Ojciec nigdy nie miał dla mnie czasu.Wychowała mnie Olga.Tatuś widział tylko swoją pracę.
-Aha to w porządku-powiedziałam-Olga się mną zajmie.Zawsze to robiła.
Zapadła nerwowa atmosfera.Ojciec zrażony szybko przełykał kąski chleba. Jade nerwowo siorpała kawę a Olga poszła do kuchni. 
-No to ja idę do siebie-powiedziałam aby rozładować nerwową atmosferę-jakby co będę na górze.
I wspięłam się po schodach zostawiając za sobą zdenerwowanych domowników...

Siedziałam na  parapecie z ogromną ochotą wyjścia na dwór.Okropnie mi się nudziło.Zeszłam na dół do salonu.Nikogo tam nie było.Usiadłam na kanapie i zaczęłam rozmyślać. Nie wiadomo kiedy zamknęły mi się same oczy...Ze snu wyrwała mnie Jade.
-Ej śpiochu wstawaj!-krzyknęła-musisz mi doradzić jakie mam ubrać buty na dzisiejsze zakupy!
-Eee co ?-zapytałam ledwo przytomna
-Te czy te ?-zapytała machając mi przed nosem 2 parami wyjątkowo ohydnych butów
-Te-wskazałam palcem buty w jej prawej ręce 
-Dobry gust!-pisnęła i wyszła
Poczłapałam do kuchni.Siedziała tam Olga.Rozmawiała z Ramallem.
-Jestem głodna-odparłam 
-Zaraz Ci coś zrobię-powiedziała Olga i szybko podniosła się z krzesła
-Chciałabym coś innego-odparłam-coś takiego z zewnątrz...
-Oczywiście kochanie. Ramallo zamów Violeccie  jedzenie na wynos.Te co zawsze
-Okej-powiedział Ramallo-już się robi
-Co ja bym bez Was zrobiła?-podbiegłam do nich i mocno ich uścisnęłam.
Po pół godzinach zadzwonił dzwonek do drzwi
-Otworzę!-krzyknęłam i w podskokach pobiegłam otworzyć.
Zamurowało mnie.W drzwiach stał chłopak o niesamowitej urodzie.Wysoki brunet z błyszczącymi oczami i nieziemskim uśmiechem.Nogi się pode mną ugięły...
-Czy to Pani Olga?-zapytał
-Tak,to ja - odparłam-ile płacę
-Tyle ile na opakowaniu-uśmiechnął się 
Podałam mu banknot.Po chwili wydał resztę.
-Dzięki-posłałam mu swój piękny uśmiech
Nagle  znikąd wparował tata.Był w okropnym humorze
-Co to ma być?!-zapytał ostro pokazując palcem na chłopaka z pudełkiem w ręku
-Moje zamówienie-odparłam-zgłodniałam a nie chciałam przemęczać Olgi...
-A do czego ona niby jest ? - zagrzmiał German
-Na bank nie do tego aby spełniała każdą moją zachciankę-odparłam hardo-ty od tego jesteś
-Niby dlaczego ja ? - zapytał
-Bo jesteś moim ojcem!-krzyknęłam-może kiedyś się mną zaopiekujesz?A nie cały czas ta głupia praca i praca!!!
-Nie będę z tobą dyskutować!-krzyknął German-a ty wynoś się stąd !-wskazał na chłopaka-i abym Cię tu więcej nie widział
Chłopak posłusznie wyszedł z domu zostawiając pudełko na szafce...
-Jak mogłeś tak go potraktować!?-fuknęłam gotując się ze złości
-Zasłużył-odparł krótko German i wyszedł do kuchni
Nie mogłaś tak tego zostawić.Pośpiesznie wybiegłam z domu w poszukiwaniu chłopaka.Chciałaś go za wszystko przeprosić...
Biegłaś ulicą nie spuszczając wzroku  z chłopaka.Zaczął padać deszcz.Stanęłam.Chłopak zniknął.Nie
wiedziałam gdzie go szukać.Nagle zauważyłam  w oddali chłopaka podobnego do tego którego śledziłam. Zaczęłam biec.Ziemia była śliska.Poślizgnęłam się.Czekałam na ból ale nic takiego nie poczułam...Leżałam na czyiś ramionach.Podniosłam głowę i zobaczyłam te przeraźliwie hipnotyzujące oczy.To był ten chłopak.Tak samo piękny jak wcześniej.Na jego twarzy ujrzałam szeroki uśmiech


poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 1 - zupełnie nowe życie

Z bólem serca pożegnałam swoją kochaną Hiszpanię.Była dla mnie bardzo bliska.Czułam się w niej bezpiecznie.Na myśl że miałabym ją opuścić robiło mi się słabo...A jednak tydzień wcześniej mój kochany tatuś German wparował bez pukania do mojego pokoju i oznajmił że się wyprowadzamy.Świat mi się zawalił.Ale jakoś przyjęłam ten fakt że nie będę tu mieszkać i teraz siedzę grzecznie w samolocie,patrząc z góry na malejący dom,szkołę-wszystko co było dla mnie najważniejsze...

Koło mnie siedział zadowolony tatuś,który surfował po internecie,partner taty w interesach-Ramallo i nasza gospodyni Olga.Chyba miała lęk wysokości bo odwracała głowę z dala od okna,a wyglądała tak jakby miała zwymiotować.Nie ukrywam że się okropnie nudziłam w ich towarzystwie.Zajęłam się tym co najbardziej kochałam-malowaniem w ukochanym pamiętniku.Tym czymś zabijałam nudę.

W końcu po 2 godzinach nudzenia się wysiedliśmy z samolotu.Znajdowaliśmy się na lotnisku w Buenos Aires.Byłam tu kiedyś.Mieszkałam tam jak byłam mała.Gdy moja mama zginęła w wypadku wyprowadziliśmy  się do Hiszpanii.Nie pamiętałam jej zbyt dobrze.Tata uciekł z Buenos Aires ponieważ te miasto zbyt bardzo przypominało mu swoją ukochaną żonę...

W końcu staliśmy przed nowym domem.Był ogromny i piękny.Weszliśmy do środka.Olga od razu pobiegła do łazienki.Źle zniosła podróż samolotem...
-No i jak tam?Podobała się podróż?Nie jesteś zmęczona?-zapytał jak zwykle za bardzo opiekuńczy tatuś German
-Padam z nóg-powiedziałam-możesz pokazać mi mój pokój?
-Oczywiście-odpadł German i powlekł się po schodach na górę.Podreptałam za nim,rozglądając się na wszystkie strony
-Oto twój pokój-rzekł German otwierając drzwi-za godzinę będzie kolacja.Nie spóźnij się!
-Dobrze tatusiu-odparłam i zamknęłam drzwi.
Od razu rzuciłam się na łóżko.Byłam okropnie zmęczona.Zapadłam w głęboki sen...

-Violu kochaniutka obudź się!-krzyknęła Olga lekko mną potrząsając-kolacja stygnie!
Szybko się zbudziłam.
-Co?Już tak szybko?Dopiero zasnęłam-jęknęłam i wolno podniosłam się z łóżka.
-Proszę zejść na dół-powiedziała Olga i wyszła.
Przyczesałam włosy i zeszłam na dół.Wszyscy już siedzieli przy stole.Była tam też Jade-narzeczona Germana.
-Witam wszystkich-podniosłam rękę do góry w geście powitania-tato zaspałam.Ta podróż była dla mnie bardzo męcząca.
-Rozumiem-odparł German-ale żeby to był ostatni raz.Nie toleruję spóźnień w tym domu!
-German nie bądź dla niej taki surowy!-krzyknęła Jade-Violetto kochanie co zjesz?Na pewno jesteś bardzo głodna.
-Owszem jestem-odparłam i wzięłam sobie grzankę z dżemem-a ty czym przyjechałaś?
-Byłam tu kilka godzin wcześniej-odparła Jade-musiałam coś bardzo ważnego załatwić.
-Chyba czas na deser-odparł tajemniczo Ramallo
-A no tak!-krzyknęła Olga i wybiegła do kuchni.
Po chwili przyszła z wielkim tortem.Zaskoczona spojrzałam na wszystkich.
-A z jakiej to okazji?-zapytałam 
-Z takiej że witamy Cię córciu w domu-rzekł German pochodząc do mnie i mocno mnie przytulając.
-Kochani jesteście!!!-krzyknęłam i zdmuchnęłam wszystkie świeczki.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę-odparł German
Po chwili wrócił z jakąś kobietą.Była wysoka,miała blond włosy i wydawała się być naprawdę miłą kobietą.
-Violetta!-krzyknęła i podbiegła do mnie żeby mnie uścisnąć.
-Eee kim jesteś?-zapytałam zdziwiona 
-Jestem Angie. Twoja nowa  opiekunka-rzekła-witam z powrotem w Buenos Aires.
-Ty mnie znasz?-zapytałam 
-No oczywiście!-krzyknęła Angie
-Angie usiądziesz z nami do stołu?-zapytał German 
-Nie wychodzę-powiedziała Angie i jeszcze raz mnie uścisnęła-trzymaj się.Widzimy się jutro.
I wyszła pozostawiając po sobie niezbyt miłą atmosferę...

Dokończyłam kolację i poszłam do pokoju.Zastanawiałam się kim jest Angie i skąd mnie zna.No i dlaczego wywołała taką napiętą atmosferę.Zmęczona pytaniami zasnęłam...



Prolog

       
"Jestem dziewczyną opanowaną,lubiącą dążyć do określonego celu  oraz odpowiedzialną.Do Buenos Aires przyleciałam w poszukiwaniu nowych przyjaźni i miłości.Dotarłam tu też aby rozwinąć swoją największą pasję jaką jest muzyka...
Poznałam tu wiele ciekawych ludzi których kocham a także chłopaka z którym chce spędzić resztę życia.Dzięki nim poznałam na czym polega przyjaźń , miłość i wzajemny szacunek"

piątek, 1 listopada 2013

Bohaterowie

Tak więc przedstawię wam bohaterów ;) Bo co to za opowiadanie bez postaci ;D .


Violetta - jest utalentowaną dziewczyną pochodzącą z Buenos Aires.Mieszka w wielkiej willi razem z ojcem Germanem, jego pomocnikiem w sprawach biznesowych-Ramallem, gospodynią domową-Olgą , narzeczoną Germana - Jade i jej bratem - Matiasem.Jej największą pasją jest muzyka.Chodzi do muzycznej szkoły "Studia 21" i zataja ten fakt przed ojcem , który nie toleruje muzyki w domu.Violetta ma także chłopaka Tomasa i opiekunkę Angie.

Tomas   - niezwykle utalentowany chłopak pochodzący z Hiszpanii i mieszkający w Buenos Aires.Studiuje w "Studiu 21 " dzięki stypendium które otrzymał od Profesora Betto.Jest chłopakiem Violetty.






Leon - chłopak obdarzony niezwykłym talentem.Jest uczniem "Studia 21" i chłopakiem Ludmiły.Jednak później rzuca Ludmiłę dla Violetty.Ta jednak odpiera jego miłosne zaloty.











Francesca -najlepsza koleżanka Violetty i Camili.Kocha się w Tomasie,lecz jej tego nie mówi ponieważ nie chce jej zranić.Ma starszego brata - Luca,który jest właścicielem "Restro Baru" - baru do którego przychodzą uczniowie "Studia 21 " po lekcjach 











Camila - przyjaciółka Violetty i Francescy.Jest zakochana w Broadwayu. Odważnie dąży do celu i jest zdolna zrobić wszystko dla swoich przyjaciół. 













Ludmiła-jedna z uczennic "Studia 21 ". Była dziewczyna Leona.Traktuje siebie jako największą gwiazdę w szkole.Ma własną asystentkę - Naty. Kocha się w Tomasie i robi wszystko żeby doprowadzić do tego,żeby Violetta i Tomas zerwali ze sobą.









Angie - opiekunka Violetty.Pracuje w " Studiu 21 ".Jest zakochana w ojcu Violetty - Germanie.Ma najlepszego przyjaciela-Pabla.













German - ojciec Violetty.Jest w związku z Jade ale kocha Angie. Jest surowy w roli ojca,ale czasem potrafi być naprawdę miły i kochany.








Olga - gospodyni w domu Violetty.Od małego silnie związana z Violettą.Jest zakochana w Ramallo-partnerem Germana w interesach.







Ramallo asystent Germana w sprawach biznesowych oraz dobry doradca od spraw sercowych.Jest po uszy zakochany w Oldze ale nie pokazuje tego po sobie.









czwartek, 31 października 2013

Wstęp

Hej dziewczyny i może chłopcy ;) . Postanowiłam napisać opowiadanie poświęcone Tomaseccie ;) . Opowiadanie nie będzie zwykłym opowiadaniem . Będzie w formie pamiętnika - tak jak prowadziła Violetta w serialu. Będzie troszkę nawiązania do serialu , ale niekoniecznie ;). Znajdziecie tutaj mnóstwo niespodzianek ;) . Mam nadzieje że opowiadanie podbije Wasze serca i chętnie będziecie nas odwiedzać ;)
Pozdrawiam
Wasza kochana Adminka | Tommi ♥